O malejącej podaży nowych mieszkań w największych metropoliach mówią analitycy serwisu RynekPierwotny.pl i GetHome.pl. Zwracają uwagę, że lokale, które pozostają w ofercie, są coraz droższe. Czy jest szansa na odwrócenie tego trendu?
Lawinowy wzrost cen
– Trudno o optymizm w tej kwestii, bo do tej pory wysokiemu tempu sprzedaży nowych mieszkań nie towarzyszył odpowiedni dopływ nowych, które uzupełniłyby ofertę deweloperską – podkreśla Marek Wielgo, ekspert portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl. - W efekcie oferta dramatycznie się skurczyła. To zjawisko jest główną przyczyną lawinowo rosnącej średniej ceny mkw. mieszkań. W sytuacji, gdy po kredyty sięga coraz więcej osób, a prawdziwą furorę robi „Bezpieczny Kredyt 2 proc.”, z oferty deweloperów znikają w pierwszej kolejności najtańsze lokale. Te, które w niej zostają, podnoszą średnią cenę metra.
– Chciałbym wierzyć, że w kolejnych miesiącach ta średnia przestanie rosnąć, a nawet nieco spadnie. Żeby tak się stało, deweloperzy musieliby radykalnie zwiększyć podaż mieszkań, zwłaszcza z segmentu popularnego, czyli budowanych z myślą o klientach kredytowych – mówi Marek Wielgo. - Czy jest na to szansa? Zależy to nie tylko od tego, czy w najbliższych miesiącach utrzyma się duży popyt na nowe mieszkania, ale także od możliwości firm deweloperskich. Innymi słowy, czy dysponują one pozwoleniami na budowę, dzięki którym mogą w stosunkowo krótkim czasie rozpocząć nowe inwestycje - tłumaczy analityk.