Oferta nowych mieszkań dramatycznie się kurczy

„Bezpieczny kredyt 2 proc.” wymiótł z oferty tańsze lokale. Podaż mieszkań się kurczy. Deweloperzy odmrożą inwestycje?

Publikacja: 28.09.2023 08:31

Oferta nowych mieszkań dramatycznie się kurczy

Foto: Adobe Stock

O malejącej podaży nowych mieszkań w największych metropoliach mówią analitycy serwisu RynekPierwotny.pl i GetHome.pl. Zwracają uwagę, że lokale, które pozostają w ofercie, są coraz droższe. Czy jest szansa na odwrócenie tego trendu?

Lawinowy wzrost cen

– Trudno o optymizm w tej kwestii, bo do tej pory wysokiemu tempu sprzedaży nowych mieszkań nie towarzyszył odpowiedni dopływ nowych, które uzupełniłyby ofertę deweloperską – podkreśla Marek Wielgo, ekspert portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl. - W efekcie oferta dramatycznie się skurczyła. To zjawisko jest główną przyczyną lawinowo rosnącej średniej ceny mkw. mieszkań.  W sytuacji, gdy po kredyty sięga coraz więcej osób, a prawdziwą furorę robi „Bezpieczny Kredyt 2 proc.”, z oferty deweloperów znikają w pierwszej kolejności najtańsze lokale. Te, które w niej zostają, podnoszą średnią cenę metra.

Mat.prasowe

– Chciałbym wierzyć, że w kolejnych miesiącach ta średnia przestanie rosnąć, a nawet nieco spadnie. Żeby tak się stało, deweloperzy musieliby radykalnie zwiększyć podaż mieszkań, zwłaszcza z segmentu popularnego, czyli budowanych z myślą o klientach kredytowych – mówi Marek Wielgo. - Czy jest na to szansa? Zależy to nie tylko od tego, czy w najbliższych miesiącach utrzyma się duży popyt na nowe mieszkania, ale także od możliwości firm deweloperskich. Innymi słowy, czy dysponują one pozwoleniami na budowę, dzięki którym mogą w stosunkowo krótkim czasie rozpocząć nowe inwestycje - tłumaczy analityk.

RynekPierwotny.pl i GetHome.pl wzięły pod lupę dziesięć metropolii, w których aktywność inwestycyjna deweloperów była w ciągu ostatnich trzech lat największa. Ze statystyk budowlanych GUS wynika, że w poprzednich trzech latach rozpoczętych budów lokali było tam łącznie mniej niż objętych pozwoleniami na budowę. Na przykład w Poznaniu różnica wynosiła ponad 8,9 tys. mieszkań, a w Warszawie – blisko 8,2 tys.

To, jak tłumaczy ekspert, w dużej mierze skutek ubiegłorocznej zapaści na rynku kredytów mieszkaniowych. - Już w końcówce ubiegłego roku deweloperzy zaciągnęli hamulec, jeśli chodzi o liczbę rozpoczynanych mieszkań. A jak wygląda sytuacja na rynkach mieszkaniowych po ośmiu miesiącach tego roku? W tym okresie warszawscy deweloperzy rozpoczęli budowę większej liczby lokali niż przed rokiem. Cieszy też wzrost aktywności inwestycyjnej firm deweloperskich w Łodzi, Wrocławiu, Katowicach i Lublinie – wskazuje ekspert. - Niestety, w pozostałych pięciu metropoliach deweloperzy zaciągnęli hamulec jeszcze mocniej. Na przykład liczba rozpoczętych mieszkań w Szczecinie, Poznaniu i Trójmieście skurczyła się aż o ponad 50 proc.

Mat.prasowe

- Co gorsza, w ciągu ośmiu miesięcy tego roku w większości metropolii deweloperzy uzyskali pozwolenia na budowę mniejszej liczby mieszkań niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Wyjątkami są Łódź i Rzeszów. Największy spadek Główny Urząd Statystyczny odnotował w stolicy, gdzie mieszkań objętych pozwoleniami na budowę było aż o 47 proc. mniej. W efekcie skurczyła się nadwyżka niewykorzystanych w poprzednich trzech latach – wskazuje ekspert.

Kredytowy dopalacz

Mimo to we wszystkich metropoliach, łącznie z Warszawą, Wrocławiem czy Lublinem, deweloperzy wciąż mają zapas mieszkań, na które uzyskali pozwolenia na budowę, ale jej nie zaczęli. Ponadto formalne rozpoczęcie inwestycji jeszcze nie świadczy o tym, że budowa faktycznie trwa, a planowane mieszkania pojawiły się w ofercie dewelopera. Pozwolenia na budowę zachowują bowiem ważność przez trzy lata, a kolejne trzy deweloper zyskuje po rozpoczęciu budowy, jeśli ją przerwie.

Mat.prasowe

W tej sytuacji otwarte pozostaje pytanie, kiedy deweloperzy zaczną odmrażać swoje inwestycje, także te „rozpoczęte”. I czy może to nastąpić jeszcze w tym roku? Eksperci zwracają uwagę, że deweloperom przestały spędzać sen z powiek rosnące koszty budowy. - Z drugiej strony muszą nabrać przekonania, że wzrost popytu na mieszkania nie jest krótkotrwały. Pamiętajmy, że kumulował się on przez ostatnich kilkanaście miesięcy na skutek dramatycznego spadku dostępności kredytów mieszkaniowych - przypominają. - Co prawda w tym roku wyraźnie się ona poprawiła, ale ryzyko wzrostu inflacji wciąż martwi wielu ekonomistów. A bez powrotu optymizmu w kwestii rozwoju gospodarki, trudno liczyć na gwałtowny wzrost aktywności inwestycyjnej firm deweloperskich.

– Sam dopalacz w postaci „Bezpiecznego Kredytu 2 proc.” najwyraźniej nie wystarcza. Tym bardziej, że za kilka miesięcy akcja kredytowa może zostać zastopowana, gdyż skończą się pieniądze zarezerwowane w przyszłorocznym budżecie na dopłaty do „Bezpiecznego Kredytu 2 proc.” – zaznacza Marek Wielgo. - Duże firmy deweloperskie najpewniej będą rozpoczynać budowy w największych metropoliach, bo mają tam banki ziemi i dostęp do finansowania swoich inwestycji. Widać to po sierpniowych danych Głównego Urzędu Statystycznego w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Rzeszowie i Poznaniu. W dużo gorszej sytuacji są małe i średnie firmy deweloperskie. Wiele z nich działa głównie na rynkach lokalnych. Dopóki nie wyklaruje się sytuacja gospodarcza, banki nie będą paliły się do finansowania realizowanych tam inwestycji.

Mat.prasowe

O malejącej podaży nowych mieszkań w największych metropoliach mówią analitycy serwisu RynekPierwotny.pl i GetHome.pl. Zwracają uwagę, że lokale, które pozostają w ofercie, są coraz droższe. Czy jest szansa na odwrócenie tego trendu?

Lawinowy wzrost cen

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Mieszkania. Za 45 proc. transakcji odpowiadają inwestorzy
Nieruchomości
Deweloperzy apelują do ministra o więcej czasu na planowanie osiedli
Nieruchomości
Dalsze nakręcanie popytu i cen
Nieruchomości
Na rynku mieszkań wciąż gorąco. Znikają małe lokale
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Nieruchomości
Nawet 90 tys. zł więcej za 50-metrowe mieszkanie