Deweloperzy, jeżeli mają zamrożoną gotówkę, zapewne wykupią wszelkie distress assets, jakie tylko na rynku pozostały. Konsumenci zaś już ustawiają się w kolejce do banków i sprawdzają, czy te będą wchodziły w program „Bezpieczny Kredyt 2 proc." z dopłatą państwa. W tym szaleństwie i jedni i drudzy muszą uważać na ryzyko, jakie się przy takich okazjach pojawia.
Jest oto problem z pozwoleniem na budowę, gdy nieruchomość przechodzi portfolio do portfolio. Spółka nieruchomościowa wystąpiła o pozwolenie na budowę budynku wielorodzinnego. Gdy je dostała, została wystawiona razem z nim na sprzedaż. Nabywca uznał jednak, że nie do końca odpowiada mu projekt, więc wystąpił o zmianę pozwolenia na budowę. Dostał je, po czym zaczęła szaleć inflacja i realizacja projektu przez dewelopera nie rozpoczęła się. I znowu nieruchomość trafiła na rynek, by trafić do kolejnego nabywcy. A czas płynął. W końcu inny deweloper uznał, że stać go na nieruchomość, przeniósł na siebie pozwolenie na budowę i rozpoczął inwestycję. A wkrótce otrzymał zawiadomienie o wszczęciu postępowania w sprawie wygaśnięcia pozwolenia na budowę.
Czujność ponad wszystko
Transakcje pomiędzy spółkami deweloperskimi nie są niczym nadzwyczajnym, dochodzi do nich zwykle w ramach sprzedaży nieruchomości z tzw. banku ziemi dewelopera, czyli zanim właściciel gruntu przystąpi do przygotowywania dokumentacji projektowej, albo gdy dysponuje już pozwoleniem na budowę, ale jeszcze nie rozpoczął procesu zawierania umów deweloperskich. Zdarzają się także przejęcia projektu już realizowanego, przy czym w tym ostatnim przypadku taka transakcja może być w praktyce jedyną szansą na dokończenie inwestycji np. wobec sporu z generalnym wykonawcą bądź trudności finansowych sprzedającego.
- Opisana powyżej sytuacja to przykład klasycznego ryzyka, które może się potencjalnie zdarzyć w toku procesu inwestycyjnego, jednak z perspektywy ponad 12-letniego doświadczenia chciałbym uspokoić, że to raczej rzadkie przypadki, a nie częsta wada projektu, zaś sam deweloper rozważając przejęcie projektu, ma szansę na zidentyfikowanie tego i innych potencjalnych problemów jeszcze przed przystąpieniem do transakcji zlecając audyt, czyli badanie due diligence – wskazuje adwokat Michał Sołtyszewski, partner w kancelarii act BSWW Legal & Tax.