Na co liczą deweloperzy? Czy oferta rządowa zabierze im klientów? Poprosiliśmy ekspertów z branży o opinie na temat programu „Mieszkanie +", którego jednak wciąż znamy tylko założenia (szczegóły mają być ogłoszone w kwietniu). Z pierwszych informacji wynika m.in., że będą i tanie kredyty dla klasy średniej, i tanie mieszkania (budowane na państwowych gruntach) dla tych, którzy mają niższe dochody.
Małgorzata Ostrowska, członek zarządu J.W. Construction Holding:
– Zawsze będzie popyt na mieszkania, a tym samym na kredyty hipoteczne. Jeśli banki uznają wpływy finansowe z programu „Rodzina 500+", wówczas zdolność kredytowa rodzin, szczególnie wielodzietnych, znacząco wzrośnie.
Z pewnością jednak znajdą się osoby, które będą chciały skorzystać z rządowej pomocy w ramach nowego projektu „Mieszkanie+". Nie oznacza to, że deweloperzy stracą klientów. Dla większości zainteresowanych nabyciem mieszkania ważna jest lokalizacja, natomiast rządowe osiedla raczej nie będą powstawały na drogich gruntach w centrach metropolii. Poza tym wynajmowane lokum, to nie to samo co własne. Wiele osób woli inwestować swoje oszczędności w coś, co jest ich własnością. Poza tym ktoś musi zbudować te 30 tys. planowanych przez rząd mieszkań, a nasza spółka chętnie weźmie udział w tym przedsięwzięciu.
Grzegorz Kiełpsz, przewodniczący rady nadzorczej Dom Development:
– Dotychczasowe państwowe programy wsparcia obywateli w rozwiązaniu problemów mieszkaniowych koncentrowały się przede wszystkim na wsparciu zakupu mieszkania na własność. Funkcjonowały też i nadal funkcjonują programy zarządzane przez BGK wspierające TBS oraz samorządy w budowie mieszkań na wynajem i czynszowych.
Teraz pojawia się zapowiedź programu, który ma zapewnić możliwość taniego wynajmu mieszkań przez osoby o niskich czy też średnich dochodach. To dobry pomysł, jeśli limit dochodowy będzie rozsądnie określony. Państwo wspiera samorządy w rozwiązaniu problemów z brakiem lokali socjalnych i czynszowych.