Mieszkanie w Polsce to luksus

Na kupno nieruchomości będzie mogło sobie pozwolić coraz mniej ludzi – uważa część ekspertów.

Publikacja: 17.02.2022 20:59

Wielu klientów, którzy myśleli o zakupie mieszkania na wynajem, korzystając z kredytu, zrezygnuje z

Wielu klientów, którzy myśleli o zakupie mieszkania na wynajem, korzystając z kredytu, zrezygnuje z inwestycji

Foto: Fotokon - shutterstock

Rada Polityki Pieniężnej konsekwentnie podnosi stopy procentowe. Po ostatniej, piątej z rzędu podwyżce, która miała miejsce w lutym, główna stopa referencyjna NBP wynosi 2,75 proc. A najprawdopodobniej to nie koniec.

– RPP podwyżkami stóp procentowych chce zdusić rosnącą inflację. Niestety, nie jest to dobre rozwiązanie – ocenia Tomasz Błeszyński, doradca na rynku nieruchomości. – Spodziewam się, że w tej sytuacji cześć klientów już na dobre zrezygnuje z zakupu mieszkań m.in. ze względu na pogarszającą się zdolność kredytową i wyższe raty kredytów. Zamiast kupować nieruchomości na coraz to droższe kredyty, klienci zaczną je wynajmować, co ucieszy fundusze inwestujące w segment PRS (private rented sector – najem instytucjonalny – red.) – przewiduje.

Mniej metrów

O radykalnym ograniczeniu zdolności kredytowej klientów wskutek cyklu podwyżek stóp procentowych mówi także Paweł Grabowski z trójmiejskiej agencji BIG Property.

– Ci, którzy dziś planują zakup mieszkania, posiłkując się kredytem, mogą liczyć na kwotę średnio o jedną trzecią niższą niż przed rokiem. A mieliśmy też klientów, którym zdolność kredytowa spadła o dwie trzecie – mówi Paweł Grabowski. – Oznacza to, że klienci często będą zmuszeni kupić albo mniejsze mieszkanie, albo mieszkanie bardziej oddalone od centrum, gdzie ceny są niższe. Z kolei klienci, którzy nie zakładali podwyżki rat kredytów o 50 proc. wyższych niż w momencie zaciągania kredytu, mogą mieć teraz problemy z ich spłatą. Tym bardziej że prognozy przewidują dalsze mocne wzrosty stóp procentowych. Uderzy to przede wszystkim w segment popularny, gdzie mieszkania kupują klienci o niższej zdolności kredytowej – dodaje.

Ekspert BIG Property nie ma wątpliwości, że obniżenie zdolności kredytowej uniemożliwi wielu klientom nabycie wymarzonego mieszkania. – Mogą w ogóle zrezygnować z zakupu, jeśli lokal nie spełniałby oczekiwań. W tej sytuacji alternatywą będzie najem – potwierdza Paweł Grabowski.

Wątpliwości nie ma też Maciej Czyż, dyrektor oddziału agencji Metrohouse w Łodzi. – Klienci będą musieli zmienić oczekiwania. Zmiana preferencji może dotyczyć nie tylko ceny mieszkania, ale i adresu – przyznaje.

Dyrektor jest też przekonany, że odżyje rynek najmu. – W dużych miastach studenckich jest jeszcze dużo mieszkań do wynajęcia, bo nie ma studentów. Zajęcia odbywają się online – mówi Maciej Czyż. – Ale gdy kogoś nie będzie stać na zakup nieruchomości, a będzie chciał iść na swoje, będzie zmuszony do wynajęcia mieszkania. To może spowodować wzrost stawek wynajmu – mówi Maciej Czyż. Spodziewa się on zarówno spadku liczby klientów kupujących, którzy stracą zdolność kredytową, jak i wzrostu liczby nieruchomości na sprzedaż.

– Szczególnie w tych przypadkach, gdzie kredyt był zaciągany na granicy możliwości finansowych kredytobiorców, przez co mogą nie być w stanie spłacać raty. Takie nieruchomości mogą wrócić do oferty – tłumaczy ekspert Metrohouse. – Zmiany na rynku nieruchomości nie są jednak odczuwalne od razu. Raczej będziemy musieli poczekać kilka miesięcy. Dużych zmian jednak nie przewiduję – zaznacza.

Katarzyna Tworska, dyrektor zarządzająca redNet 24, dodaje, że analizy jej firmy wskazują, że wpływ zaostrzenia polityki pieniężnej na inflację będzie w pełni widoczny dopiero po kilku kwartałach od podwyżki stóp.

– W przypadku kolejnych podwyżek popyt na całym rynku nieruchomości może osłabnąć – potwierdza Katarzyna Tworska. – Wzrost stóp procentowych oznacza wyższe raty kredytów. Oprocentowanie w bankach nie zmieni się oczywiście z dnia na dzień. Większość kredytobiorców podwyżka ta dotknie dopiero za jakiś czas, ale będzie to oznaczać ratę wyższą o 20–35 proc. – szacuje.

Większa wartość

Zdaniem Pawła Grabowskiego wielu klientów, którzy myśleli o inwestycji w mieszkanie na wynajem częściowo finansowanej kredytem, może zrezygnować z przedsięwzięcia. – Ze względu na to, że wzrost kosztów kredytów ograniczy podaż mieszkań na wynajem i jednocześnie zwiększy popyt na najem, stawki najmu powinny utrzymać się na obecnych wysokich poziomach lub nawet rosnąć – przewiduje. – Biorąc to pod uwagę, właściciele mieszkań nie powinni podejmować gwałtownych ruchów.

Ekspert zwraca też uwagę, że w ostatnich dwóch latach ceny nieruchomości dynamicznie rosły. – Salda kredytów hipotecznych zaciągniętych na ich zakup są znacząco niższe od ich wartości. Zawsze jest możliwość wyjścia z takiej inwestycji ze sporym zyskiem wynikającym właśnie ze wzrostu wartości – zauważa Paweł Grabowski. – W przyszłości jednak inwestycja w nieruchomości na wynajem gwarantująca obecną rentowność może być nieosiągalna. Czynsze nie rosną bowiem proporcjonalnie do wzrostu cen nieruchomości. I o ile dziś możemy się spodziewać wyhamowania dynamiki wzrostu cen lub wręcz stabilizacji, o tyle długofalowo będą one wyłącznie rosły.

Ekspert BIG Property nie zauważa wyprzedaży mieszkań kupionych na wynajem w związku ze wzrostem rat. – Nie przewidujemy wysypu takich ofert – mówi Paweł Grabowski. – W tej całej sytuacji jest jeden pozytyw – dużo krótszy czas niezbędny do uzyskania decyzji kredytowej w banku. To efekt dużego spadku liczby wniosków kredytowych. Ostatnio nasz klient dostał decyzję w trzy dni (Bank Millennium).

Paweł Grabowski uważa, że mieszkania w Polsce stają się towarem luksusowym, na który będzie sobie mogło pozwolić coraz mniej ludzi.

– Wynika to z kilku czynników – tłumaczy. To wysokie już ceny, które jeszcze rosną, bo stale rosną koszty działek, materiałów budowlanych i usług. – Z roku na rok rośnie więc koszt wytworzenia mkw. mieszkania – mówi. – A przy tym mamy niskie płace. Zwracam uwagę na medianę i dominantę płac, a nie średnią krajową, która zupełnie nie oddaje realnej siły nabywczej w Polsce.

Lepsze lokaty

Do tego dochodzą wysokie stopy procentowe, ograniczona podaż mieszkań dla klientów indywidualnych. – Z jednej strony wynika to z niewystarczającej podaży gruntów inwestycyjnych, a z drugiej – z wchodzenia na rynek zagranicznych funduszy inwestycyjnych, które kupują całe budynki z myślą o wynajmie mieszkań, a nie ich sprzedaży – mówi Paweł Grabowski. – Mamy do czynienia z kupowaniem przez fundusze nie tylko całych budynków, ale i deweloperów. Zgodnie z zapowiedziami nowego właściciela dewelopera Robyg docelowo tylko 50 proc. wybudowanych lokali ma trafić na rynek, a reszta pozostać w zasobach funduszu jako lokale na wynajem.

Tomasz Błeszyński zauważa, że podniesienie stóp procentowych przełoży się na wzrost oprocentowania m.in. lokat. – Banki już oferują całkiem korzystne oprocentowanie lokat – zaznacza doradca. – Nieruchomości nie będą jedynym sposobem na ochronę majątku przed inflacją. Część klientów zacznie bardziej inwestować w aktywa finansowe niż nieruchomości – ocenia.

Maciej Czyż uważa z kolei, że nieruchomości nadal będą kupować inwestorzy z gotówką. – To jedno z najbardziej pewnych i najbardziej rentownych narzędzi inwestycyjnych – podkreśla dyrektor.

Pomimo wysokich cen popyt na nowe mieszkania nadal jest duży. Podwyżki RPP, na co zwracają analitycy redNet 24, uderzą po kieszeni nie tylko kupujących, ale i deweloperów.

– Wyższe stopy procentowe oznaczają również wzrost kosztów kredytowania działalności deweloperskiej. Wysokie ceny gruntów i problem z ich dostępnością, inflacja, rosnące koszty materiałów, w tym także cen energii i wykonawstwa wpływają na koszt budowy mieszkań, a co tym idzie – na wzrost ich cen – podkreśla Maciej Dymkowski, prezes zarządzający serwisem tabelaofert.pl.

Rada Polityki Pieniężnej konsekwentnie podnosi stopy procentowe. Po ostatniej, piątej z rzędu podwyżce, która miała miejsce w lutym, główna stopa referencyjna NBP wynosi 2,75 proc. A najprawdopodobniej to nie koniec.

– RPP podwyżkami stóp procentowych chce zdusić rosnącą inflację. Niestety, nie jest to dobre rozwiązanie – ocenia Tomasz Błeszyński, doradca na rynku nieruchomości. – Spodziewam się, że w tej sytuacji cześć klientów już na dobre zrezygnuje z zakupu mieszkań m.in. ze względu na pogarszającą się zdolność kredytową i wyższe raty kredytów. Zamiast kupować nieruchomości na coraz to droższe kredyty, klienci zaczną je wynajmować, co ucieszy fundusze inwestujące w segment PRS (private rented sector – najem instytucjonalny – red.) – przewiduje.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Wyburzyć, by zbudować lepsze
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Mieszkania najbardziej zdrożały w Białymstoku, domy – w Poznaniu
Rynek nieruchomości
Nie da się szybko kupić gruntu
Nieruchomości
Chętnych na mieszkaniowy luksus nie brakuje
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nieruchomości mieszkaniowe
Zamrożony rynek wtórny mieszkań. Kto zwiększy ofertę?