Wymóg uzyskania zgody na odrolnienie przewiduje ustawa o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Można się bez niej obejść, gdy na działce siedliskowej chce się postawić dom mieszkalny i zabudowę zagrodową. Okazuje się jednak, że nie obejmuje to altany.
Przekonała się o tym mieszkanka Opolszczyzny.
Sprzeciw starosty
W ubiegłym roku Ewa N. (dane zmienione) zgłosiła do starosty powiatu Namysłów w woj. opolskim zamiar budowy drewnianej altany ogrodowej na działce we wsi Bukowie. Cała nieruchomość figurowała w ewidencji gruntów i budynków jako grunt rolny klasy IIIa. Ewidencja nie odzwierciedla niejednokrotnie ich faktycznego stanu. Grunty, kiedyś rzeczywiście rolne, obecnie nie mają już takiego charakteru, ale wciąż – co w wielu regionach kraju jest poważnym problemem – podlegają ograniczeniom. Starosta zobowiązał więc petentkę do przedłożenia ostatecznej decyzji starosty o wyłączeniu gruntu z produkcji rolnej. Gdy jej nie otrzymał, wniósł sprzeciw. Podtrzymał go wojewoda opolski.
Ewa N. zwróciła się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu o uchylenie tej decyzji. Wyjaśniła, że działka, na której chce postawić altanę, nie wchodzi w skład gospodarstwa rolnego.
Sąd uznał, że zaskarżona decyzja nie narusza prawa. Zgodnie z przepisami prawa budowlanego właściwy organ w terminie 30 dni od zgłoszenia zamierzenia budowlanego wnosi sprzeciw m.in. wtedy, gdy osoba zgłaszająca nie uzupełni na wezwanie dokonanego zgłoszenia o brakujące dokumenty.