Niedawno zakończyły się konsultacje projektu rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Choć to jedynie rozporządzenie, czyli akt niższego rzędu od ustawy, to jednak był on drobiazgowo analizowany przez rynek deweloperski i prawników, takich jak pan, obsługujących tę branżę. Dlaczego ten projekt jest tak ważny?
Myślę, że śmiało można powiedzieć, że to rozporządzenie jest swego rodzaju konstytucją dla architektów i inwestorów. Przepisy techniczne, które tworzy ten akt, wskazują bowiem, w jaki sposób można i należy realizować inwestycje budowlane w całym kraju – w tym inwestycje mieszkaniowe wielorodzinne. Rozporządzenie pośrednio wpływa na koszty realizacji inwestycji, czyli na ceny naszych mieszkań. Im trudniejsze, im bardziej skomplikowane zasady realizacji inwestycji, tym koszty większe i ceny mieszkań wyższe.
Dlatego wszystkie środowiska zaangażowane w rynek nieruchomości: zarówno architekci, deweloperzy, jak i prawnicy, tak bacznie przyglądają się temu rozporządzeniu, bo jest okazja, aby przy dobrej współpracy z Ministerstwem Rozwoju – a wiem, że taka jest – udało się usunąć pewne usterki czy też uciążliwości, które w sposób niepotrzebny formalizują i ograniczają rynek inwestycji budowlanych, który – jak wiemy – jest kołem zamachowym naszej gospodarki.
Jaki jest zatem generalny odbiór tego projektu?
Środowiska oczekują pewnych zmian, więc podjęcie prac legislacyjnych oceniane jest pozytywnie. Już w aktualnych przepisach znajdowały się niedociągnięcia, które należało poprawić. Potrzebne są też nowe rozwiązania, których konieczność wprowadzenia dostrzega również resort.