Materiał powstał we współpracy z HB Reavis
Jesteśmy ponad 1,5 roku po pierwszym lockdownie, sytuacja na rynku biurowym wciąż jest „tymczasowa". Jak pani zdaniem będzie wyglądać przyszłość biur – wydaje się, że model hybrydowy przyjmie się na stałe, pytanie, w jakiej proporcji?
Przede wszystkim dalej wierzymy w biura i ta wiara jest poparta badaniami, które publikują różnego rodzaju podmioty. Praca zdalna w pełnym wymiarze ma raczej więcej wad niż zalet, ale i pełen powrót do trybu pracy jak przed pandemią, już nie nastąpi. Pytanie, w jakim kierunku to pójdzie, stawia sobie niejeden prezes i niejeden dyrektor HR. Oprócz pełnej pracy zdalnej i tej świadczonej w całości w biurze, jest kilka opcji. Wszystko zależy od tego, jaką jesteśmy firmą, jaką mamy kulturę pracy, jakich mamy pracowników i jakie są ich potrzeby.
Robiliśmy badania w naszej firmie i okazało się, że potrzeba pracy zdalnej wcale nie jest aż tak duża. Jesteśmy organizacją projektową, mamy świadomość, jak kluczowa jest współpraca, że szybciej rozwiązuje się różnego rodzaju problemy i konflikty, a sprawy szybciej idą do przodu, kiedy jesteśmy razem. Również rozdzielenie pracy i życia prywatnego jest znacznie łatwiejsze, kiedy pracujemy poza domem. Może biuro będzie agorą, miejscem spotkań, może praca będzie rozproszona po filiach na obrzeżach miast.
Elastyczność na pewno musi się pojawić, bo dla pracodawców oznacza też korzyści rekrutacyjne: np. możliwość sięgnięcia po kandydatów z dalszych regionów, zwłaszcza że pracownicy coraz mniej chętnie zmieniają pracę, a dane GUS zwiastują, że osób w wieku produkcyjnym będzie ubywać. Mając potrzeby rekrutacyjne, musimy pamiętać o szerszych zasięgach, które daje nam praca zdalna. Ile dni będziemy spędzać w biurze, a ile na home office, czy będzie to swobodny wybór pracownika, zobaczymy.