Ostatni rok rabatów i prezentów

Bardziej niż na obniżki cen nowych mieszkań klienci będą mogli liczyć w tym roku na kompleksową obsługę. Deweloperzy nie tylko pomogą uzyskać kredyt i wykończyć lokal, ale też sprowadzą meble i ubezpieczą nieruchomość. I przestaną oferować... tandetę

Aktualizacja: 18.01.2010 06:56 Publikacja: 18.01.2010 03:08

Jednym z nowych projektów w Warszawie jest inwestycja przy ul. Bernardyńskiej

Jednym z nowych projektów w Warszawie jest inwestycja przy ul. Bernardyńskiej

Foto: Rzeczpospolita

Michał Klauzo, dyrektor ds. inwestycji mieszkaniowych w ECC Real Estate, prognozuje, że w tym roku do ofensywy ruszą więksi deweloperzy, chcący odrobić straty z ostatnich dwóch lat.

– Największy wzrost liczby oferowanych lokali odnotujemy na rynku mieszkań w przedziale cenowym 8 – 12 tys. zł za mkw. Nie spodziewamy się zaś wzrostu podaży ekskluzywnych projektów – mówi przedstawiciel ECC Real Estate. – To ostatni rok znaczących rabatów. Standardem będą kilkuprocentowe zachęty i prezenty dla klientów – dodaje.

[srodtytul]Małe zdrożeją[/srodtytul]

Także Piotr Stachulski, zarządzający spółką Diamentic Estate, ocenia, że deweloperzy utrzymają politykę rabatów i promocji.

– Zachęty dotyczyć będą głównie inwestycji, które cieszą się umiarkowanym zainteresowaniem. Ceny w ciekawych projektach nie zostaną objęte tak wysokimi promocjami jak w minionym roku. Rodzajem promocji stanie się pakiet dodatkowych usług, jak wykończenie lokalu pod klucz czy możliwość przejęcia starego mieszkania lub domu w rozliczeniu – wylicza Piotr Stachulski.

Michał Okoń, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w spółce Marvipol, prognozuje zaś, że wśród mieszkań popularnych coraz częściej spotkamy się z przewagą popytu nad podażą, bo na rynek nie wchodzi wystarczająca liczba nowych projektów. Dlatego trzeba się liczyć ze wzrostami ich cen. – Jeśli chodzi o małe lokale, to można oczekiwać powrotu cen z czasów górki popytowej – prognozuje Michał Okoń.

Według niego nie ma też co liczyć na duże promocje u deweloperów. – Zdecydowanie jednak w tym roku poszerzy się oferta. U dewelopera klient załatwi wiele spraw: m.in. kredyt, wykończenie, zakup mebli, ubezpieczenie dla banku – wylicza Okoń. Według niego obniżki rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych czy też bonusy o wartości garażu odchodzą do przeszłości, zwłaszcza w inwestycjach już ukończonych albo tych na finiszu. Klienci, którzy przeciągają negocjacje, często tracą okazję, bo upatrzone mieszkanie kupuje ktoś inny. – Zdarza się, że klient, który „stracił” lokal, kupuje kolejny, już nie negocjując. Takie sytuacje będą coraz częstsze – mówi Okoń.

Michał Słupkowski, pełnomocnik zarządu w Multi-Hekk Nieruchomości, prognozuje zaś, że w Warszawie odnotujemy spokojny, choć systematycznym wzrost cen. – Kołem zamachowym są kredyty hipoteczne. Wiele będzie więc zależało od banków. Skłaniamy się do umiarkowanie optymistycznych prognoz, bo branża zaczęła łapać oddech po czasie pilnowania płynności – mówi Michał Słupkowski.

Ewa Perkowska, dyrektor handlowy w Budimex Nieruchomości, ocenia, nie można już raczej liczyć na spadek cen. – W przypadku dobrych projektów w dobrych lokalizacjach, w najpopularniejszych segmentach mieszkań dwu- i trzypokojowych można nawet spodziewać się niedużego ich wzrostu – prognozuje Perkowska.

Wzrost cen atrakcyjnych mieszkań przewiduje też Radosław Bieliński, specjalista ds. komunikacji i marketingu w Domu Development. Według niego takich lokali zaczyna brakować. – Nieprzystające do dzisiejszych standardów mieszkania muszą zaś mocno stanieć, by zmienić właściciela – prognozuje Bieliński.

[srodtytul]Bez tandety[/srodtytul]

Według Michała Klauzo ten rok to wciąż dobry czas do zakupu gotowego lokum w dobrej lokalizacji za rozsądną cenę. – Jednak od połowy roku spodziewamy się zmiany tendencji. Ponownie mogą się sprzedawać lokale na etapie dziury w ziemi – przewiduje Michał Klauzo.

Według Michała Okonia wśród gotowych lokali w sprzedaży zostaną już tylko resztówki, więc nowe mieszkania rzeczywiście będą się sprzedawać na wczesnych etapach budowy. – Najbardziej odważni w uruchamianiu nowych projektów będą renomowani deweloperzy o stabilnej sytuacji finansowej. Raczej nie ma się co spodziewać masowego działania. Decyzje będą poddane wielokrotnej analizie. Najpewniej nowe projekty będą dobre jakościowo. Deweloperzy będą unikać tandety – ocenia Michał Okoń.

Według Michała Słupkowskiego deweloperzy rzeczywiście zaczną odmrażać projekty, stawiając na to, co się najlepiej sprzedaje, czyli na mieszkania z segmentu popularnego.

Ewa Perkowska zaś zauważa, że choć nowe inwestycje ruszają, to na ich ukończenie trzeba poczekać. – Uruchamianie projektów zależy też od polityki kredytowej banków. A tu trudno oczekiwać wielkich zmian. Nie wszyscy deweloperzy dostaną kredyty na budowę, więc nie ma co liczyć na masowe rozpoczynanie budów – tłumaczy Ewa Perkowska.

Piotr Stachulski spodziewa się stabilizacji na rynku. – Ceny nowych mieszkań i domów przestały ostatnio spadać, ale w najbliższych miesiącach raczej nie należy też oczekiwać ich wzrostu. Ma na to wpływ wiele czynników: ograniczony przez politykę kredytową banków popyt – choć tu odnotować trzeba pozytywne tendencje, np. zmniejszenie wymaganego wkładu własnego, duża liczba gotowych mieszkań na rynku pierwotnym oraz spory wybór na rynku wtórnym – zauważa Stachulski. I potwierdza opinie, że choć wybór mieszkań jest nadal duży, to oferta najatrakcyjniejszych inwestycji położonych w dogodnych lokalizacjach realizowanych przez wiarygodnych inwestorów jednak się kurczy. Oznacza to, że klient może zacząć poszukiwania na rynku wtórnym, a nowe, mniej atrakcyjne domy i mieszkania mogą pozostać w ofercie jeszcze długo.

Piotr Stachulski nie przewiduje gwałtownego odbicia rynku. – Według danych GUS w ciągu 11 miesięcy minionego roku deweloperzy zaczęli budowę zaledwie ok. 40 tys. mieszkań, tj. o ponad 37 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2008 r. Liczba planowanych do oddania mieszkań i domów w latach 2010 i 2011 będzie więc znacznie mniejsza – przyznaje.

[ramka]Opinia

[srodtytul]Wolą rabat niż telewizor[/srodtytul]

[b]Agnieszka Turowska, główny analityk MT Development[/b]

– Ceny mieszkań będą mieć tendencję do zmian – w górę i w dół – nie większych niż 5 proc. Podaż na rynku pierwotnym będzie się zmniejszać. Wybór gotowych lokali coraz bardziej się ograniczy. Najszybciej znikną te 40 – 50-metrowe.

Trochę dłużej mogą zwlekać z decyzją klienci zainteresowani powierzchnią 70 –100 mkw. Ten rok niewątpliwie przyniesie rozpoczęcie i wznowienie niektórych budów. Będzie to powolny, ostrożny proces. Ze względu m.in. na czas potrzebny do wybudowania osiedla, w najbliższych latach możemy się spodziewać ponownej nadwyżki popytu nad podażą.

Luka ta dotyczyć będzie przede wszystkim rynku mieszkań dwupokojowych z niskiej i średniej półki cenowej.

To z takimi właśnie projektami deweloperzy ruszą w pierwszej kolejności, wystrzegając się projektów, w których ceny – ze względu na powierzchnię lub standard – przekraczałyby 500 tys. zł za lokal. W latach 2008 – 2009 klienci udowodnili deweloperom, że są odporni na promocje, oczekując raczej upustów cenowych niż gratisów.

Nauczeni doświadczeniem deweloperzy przestaną zachęcać klientów darmowymi telewizorami, skupiając się na oferowaniu dogodnych warunków płatności bądź niewielkiej redukcji cen.[/ramka]

Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej