W 2020 roku 15 proc. energii elektrycznej produkować będziemy ze źródeł odnawialnych. Takie zobowiązanie nakłada na Polskę unijny pakiet klimatyczno-energetyczny. W grę wchodzi energetyka wiatrowa, wodna, geotermalna i słoneczna, a także pochodząca z biomasy. Warto przyjrzeć się rozwiązaniom wprowadzanym przez naszych sąsiadów. Czesi postawili na solary.
[srodtytul]Widzą, że w tym są pieniądze[/srodtytul]
– Montaż paneli słonecznych oferuje już blisko 1000 czeskich firm. Łączna powierzchnia zamontowanych solarów zbliża się do 200 tys. mkw. – relacjonuje Michal Jalovecky z firmy budującej domy na rynkach: czeskim, polskim i słowackim. Wszystko za sprawą przepisów nakazujących operatorom sieci energetycznych skupowanie energii elektrycznej wyprodukowanej z energii słonecznej.
CEZ – potentat na czeskim rynku energetyki – za 1 kWh energii z solarów płaci 12,89 korony. Dla porównania płacąc rachunki za prąd, należy zapłacić CEZ za 1 kWh około 2 koron. Każdy, kto zamontuje na dachu solary, będzie mieć prąd za grosze. Odpowiednio wykonana instalacja przynosi zysk na czysto. Umowy podpisywane są na 20 lat. Jak wyliczają czescy fachowcy, koszt montażu baterii słonecznych może – w przypadku domu jednorodzinnego – zwrócić się już po ośmiu latach. Przez kolejne 12 lat ogniwa fotowoltaiczne będą zarabiać.
Dotyczy to wyłącznie drobnych producentów energii (na własny użytek), wytwarzających nie więcej niż 5 kW (odpowiednik 38 – 40 paneli). Tacy dostawcy prądu nie obciążają nadmiernie sieci przesyłowych. Większe farmy słoneczne objęte zostały dodatkowymi regulacjami.