– Szkodę powstałą wskutek wystawienia błędnego świadectwa może ponieść zarówno zbywca, jak i nabywca domu czy lokalu. Sprzedający nieruchomość poniesie ją wówczas, gdy opierając się na wadliwym certyfikacie, za nisko ją wyceni. Z kolei kupujący dozna strat, gdy rzeczywiste koszty zużycia energii w lokalu będą wyższe niż koszty podane w wadliwym świadectwie – wyjaśnia Łukasz Obzejta, prawnik z Kancelarii Mikulski & Stopczyk.
[srodtytul]Rzeczywisty koszt energii[/srodtytul]
Może się zdarzyć, że certyfikator oceni koszt zużycia energii w domu na 1 tys. zł. Jego nabywca jednak stwierdzi po pewnym czasie, że rzeczywisty koszt wynosi 2 tys. zł.
– Wtedy mamy kłopot. Najlepiej powierzyć oszacowanie szkody biegłemu. Tylko on może ją ocenić i wyliczyć jej wartość. W wypadku zbywcy domu za wartość szkody przyjąć można różnicę między ceną nieruchomości oszacowaną na podstawie prawidłowo sporządzonego certyfikatu a tą mającą za podstawę wadliwe świadectwo. Gdy szkody dozna nabywca, jej rozmiar oprzeć można na różnicy między kosztami zużycia energii wynikającymi z wadliwego certyfikatu a kosztami realnymi – tłumaczy Obzejta.
Polisy OC mają służyć zabezpieczeniu interesów ewentualnego nabywcy albo zbywcy nieruchomości. Jednak w praktyce będzie trudno ocenić szkodę spowodowaną opracowaniem świadectwa niezgodnie z zasadami sztuki.