Dawanie drugiego życia starym fabrykom czy magazynom na stałe wkradło się w standardy rynku nieruchomości. Klienci przyzwyczajeni już do takich projektów stają się coraz bardziej wymagający. Lofty nie wszystkim przypadły jednak do gustu. Kto najczęściej interesuje się takimi lokalami? – Przede wszystkim ludzie młodzi, wolnych zawodów, dla których wybór loftu w Żyrardowie jest świadomą decyzją. Większość z nich mieszka w Warszawie, niektórzy pochodzą z Żyrardowa i chcą wrócić do miejsca urodzenia – mówi Zygmunt Stępiński, dyrektor generalny Green Development.
Jerzy Mercik z firmy Wektor Inwestycje żartobliwie zaznacza, że takie lokale na pewno nie zadowolą osób szukających siedmiu pokoi na 50 mkw., czyli ludzi, którym bliskie są stereotypy ukształtowane przez budownictwo masowe ubiegłych dekad.
– Naszymi klientami również w większości są ludzie młodzi bywający za granicą, mający styczność ze świeżymi trendami w architekturze. Gliwickim Spichlerzem interesują się nabywcy świadomi swych nietuzinkowych pragnień co do miejsca, w którym spędza się większość życia – podkreśla Jerzy Mercik.
Jednak lofty wzbudzają zainteresowanie nie tylko osób chcących kupić mieszkanie. – Zauważamy dwa rodzaje zainteresowania: społeczne i transakcyjne. Wrocławianie bardzo chętnie rozmawiają o architekturze, oryginalnych propozycjach mieszkaniowych czy rewitalizowanych inwestycjach. Klienci, zwykle koneserzy poszukujący wyjątkowych propozycji, bez pośpiechu przeprowadzają transakcję – zauważa Dorota Jarodzka-Śródka, architekt, prezes firmy Archicom.
[srodtytul]Galopujące koszta[/srodtytul]