Przed krachem finansowym inwestorom budującym galerie handlowe udawało się zwykle pozyskać najemców na 100 proc. powierzchni jeszcze w trakcie budowy. Teraz takim wynikiem mogą się pochwalić nieliczni, a jeszcze mniej deweloperów ma komplet najemców w dniu otwarcia obiektu.
– Sieci handlowe dłużej badają lokalizacje i dłużej podejmują decyzję o najmie. Mają też wyższe niż kiedyś wymagania, np. interesują się, czy projekt, w którym mieliby sklep, ma pozwolenie na budowę, jak bardzo są zaawansowane prace nad układem drogowym itp. Poza tym w przeszłości równolegle komercjalizowano duże i małe lokale, podczas gdy teraz mniejsze firmy czekają z decyzją na kluczowych najemców – tłumaczy Piotr Wasilewski, dyrektor zespołu powierzchni handlowych w DTZ.
[srodtytul]Kluczowi najemcy poszukiwani[/srodtytul]
Pustostany w niektórych centrach handlowych ukończonych w zeszłym roku sięgały nawet 20 proc. – Najbardziej ucierpiały mniejsze centra, z których wycofywali się najemcy – zaznacza Wasilewski.
Nastąpiła zmiana układu sił na rynku. Do tej pory deweloper przebierał w najemcach, stawiając twarde warunki. Obecnie firmy zajmujące się komercjalizacją centrów handlowych muszą włożyć dużo więcej pracy, by przekonać najemcę do danego budynku.