Jeden państwowy program wsparcia, ale z różnymi marżami banków

Czy należy ujednolicić wysokość marży pobieranej przez banki udzielające kredytów w ramach „Rodziny na swoim”? Zdarza się, że kredyty z dopłatami od państwa mają wyższe marże niż tradycyjne hipoteczne.

Aktualizacja: 22.03.2010 02:18 Publikacja: 22.03.2010 00:50

Jeden państwowy program wsparcia, ale z różnymi marżami banków

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[srodtytul]Halina Kochalska[/srodtytul]

[i]Gold Finance:[/i]

– Jestem zdecydowanie przeciwna wprowadzaniu ograniczenia maksymalnej marży odsetkowej dla kredytów z programu „Rodzina na swoim”. Wyregulowanie jednego

z warunków kredytowych mogłoby się szybko odbić na innych parametrach. Wkrótce powstałby np. problem z prowizją, dodatkowymi oczekiwaniami wobec klientów czy też sposobem liczenia zdolności kredytowej. Mogłoby to również ograniczyć konkurencję, a ona jest najlepszym lekarstwem na zawyżanie cen.

Grono banków gotowych udzielać kredytów z dopłatami zwiększyło się już do 19 instytucji. Z konsekwencji tego faktu wszyscy uczestnicy rynku zdają sobie świetnie sprawę. Można się spodziewać, że ceny tych kredytów będą spadały, a różnice między kredytami z programu „Rodzina na swoim” zmniejszały się.

Banki mogą też mieć argumenty przemawiające za podwyższaniem marż kredytów z dopłatami. Z uwagi na duży wzrost wysokości raty, po ośmiu latach, gdy zakończą się dopłaty do odsetek, mogą się obawiać, że ta grupa kredytobiorców może mieć większy problem z obsługą zadłużenia niż pozostali klienci. Stąd wyższa ocena ryzyka, a co za tym idzie – i marży.

Można też na sprawę spojrzeć zupełnie inaczej: osoby, którym przecież liczy się zdolność kredytową na pełną ratę, bez dopłat do odsetek, przez osiem lat płacą o wiele mniej. Wiąże się więc z nimi mniejsze ryzyko.

[srodtytul]Karol Wilczko[/srodtytul]

[i]Comperia.pl[/i]:

– Dopiero kryzys sprawił, że kredyt z dopłatą zaczął realizować swój cel: pomagać kredytobiorcom uzyskać pierwszy kredyt hipoteczny. Z miesiąca na miesiąc rosła liczba banków, które przystępowały do programu i oferowały ten preferencyjny produkt. Niestety, równolegle banki zaczęły podnosić marże kredytowe, które stały się w wielu przypadkach wyższe niż przy tradycyjnych kredytach hipotecznych.

Banki po prostu chciały wykorzystać popularność programu „Rodzina na swoim” i dodatkowo zarobić. Kredyt z dopłatą, nawet z wyższą marżą, mogły sprzedać jako tani, bo połowę odsetek płaci państwo (czyli inni obywatele). Stąd zaczęły się pojawiać marże rzędu 3 czy 5 proc. (średnie marże dla tradycyjnych kredytów w złotych wynosiły około 2 – 2,5 proc.). Przez osiem lat połowę kosztu takiej marży ponosi Skarb Państwa, ale po tym okresie to kredytobiorca przejmuje całe, drogie, zobowiązanie na siebie. Nie każdy będzie mógł po tych ośmiu latach refinansować tak drogi kredyt.

Dlatego, choć jestem przeciwnikiem ingerencji państwa w politykę cenową banków, to akurat w tym przypadku uważam, że ustalenie wysokości maksymalnej marży jest konieczne. Wynika to z faktu, że przez osiem lat do tej wyższej marży (czyli do wyższego zarobku banku) dokładają się wszyscy podatnicy, co jest oczywiście nierozsądne. W tych kredytach, w których bank i kredytobiorca nie korzysta z pomocy państwowej, bank może ustalać marże, jakie sobie życzy – nam nic do tego, ponieważ państwo się do tego nie dokłada.

[srodtytul]Paweł Majtkowski[/srodtytul]

[i]Expander Advisors[/i]:

– W początkowym okresie funkcjonowania programu „Rodzina na swoim” marże kredytów z dopłatami były zbliżone do standardowej oferty kredytów hipotecznych w złotych. Dopiero gdy oferta zyskała znacząco na popularności, wraz ze spadkiem zainteresowania kredytami w walutach obcych, banki zaczęły podnosić marże dla „Rodziny”. W wypadku wielu banków marże wzrosły do nieuzasadnionego poziomu. Doszło nawet do takich absurdów, że są banki, w których rata kredytu z dopłatą jest wyższa niż rata standardowego kredytu bez dopłaty. Oznacza to, że cała dopłata zamiast do klienta trafia do banku.

Wydaje się zatem, że wprowadzenie limitu maksymalnego oprocentowanie byłoby dobrym rozwiązaniem. Limit musi być jednak ustalony w sposób rozsądny, tak by jego zbyt niski poziom nie spowodował, że część klientów obarczona większym ryzykiem kredytowym zostanie pozbawiona możliwości zaciągnięcia takiego kredytu.

Mimo że do programu dołączają ostatnio kolejne banki, wiele wskazuje na to, że czasy świetności „Rodziny na swoim” mamy już za sobą. Wraz z powrotem do łask kredytów walutowych, przede wszystkim w euro, program ten będzie tracił na popularności.

[srodtytul]Krzysztof Oppenheim[/srodtytul]

[i]Oppenheim Enterprise[/i]:

– Nie ma potrzeby regulować wysokości marży dla „Rodziny”. Teraz większość banków stosuje już identyczne lub bardzo podobne warunki kredytowania. Czy bierzemy zwykły kredyt hipoteczny, czy też z dopłatami, koszty są najczęściej takie same lub tylko nieco wyższe (np. marża podniesiona o 0,2 proc.).

Moim zdaniem wyższa marża dla kredytów w ramach „Rodziny” jest zrozumiała. W związku z tym, że dopłaty budżetowe przychodzą z BGK, bank udzielający kredytu w tej formie ma dodatkowo sporo pracy. Każda rata kredytu musi być księgowana podwójnie (część raty odsetkowej przelewa BGK, resztę płaci klient), obu płatników trzeba odrębnie informować o wysokości kolejnych rat, a na dodatek BGK standardowo wymaga cyklicznych raportów z takiej współpracy.

Ponieważ w tym roku banki znowu zaczęły drapieżnie walczyć o udział w rynku (liżąc rany po panicznej i niczym nieuzasadnionej ucieczce pod koniec 2008 roku), wyrównanie kosztów zwykłego kredytu i kredytu z dopłatami jest więc dla mnie zrozumiałe. Chociaż nieekonomiczne. No cóż, tonący brzytwy się chwyta.

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/0,1,449891.html]Zobacz jakie marże dla rodzin[/link][/b]

[srodtytul]Halina Kochalska[/srodtytul]

[i]Gold Finance:[/i]

Pozostało 99% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej