Na Mazowszu i Pomorzu w ubiegłym roku, według szacunkowych danych, oddano do użytku 5,8 lokalu na 1000 mieszkańców, podczas gdy średnia dla całego kraju wyniosła 3,5 lokalu.
– Rozmiary akcji budowlanej mają zapewne silny związek z zamożnością społeczności lokalnej i rozwojem gospodarczym regionów. Tam gdzie zarobki są stosunkowo wysokie, chętniej działają deweloperzy, licząc na możliwość uzyskiwania wyższych marż. Powstaje także więcej domów w ramach budownictwa indywidualnego – zauważa Marcin Drogomirecki z Oferty.net. W schemacie tym nie mieści się jednak woj. śląskie. Choć to region, gdzie przeciętne wynagrodzenie należy do jednych z najwyższych w Polsce, w 2007 r. na 1000 osób powstało 2,2 mieszkania.
– Zapaść branży budowlanej na Śląsku należy do największych w Polsce – twierdzi Henryk Piwar, prezes firmy Deweloper Domariusz z Katowic. – Moim zdaniem bierze się to stąd, że przemiany gospodarcze dotknęły Śląsk w największym stopniu. Przez wiele lat „zwijano” górnictwo, słabo radziły sobie huty stali. Nic dziwnego, że mało kto chciał inwestować w nowe mieszkanie – wyjaśnia Piwar. Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia – silnie zurbanizowany Śląsk już ma bardzo dużo mieszkań. Według spisu powszechnego z 2002 r. na 1000 mieszkańców przypadało 330 lokali, co było drugim wynikiem w kraju (dla porównania w woj. podkarpackim wskaźnik ten wynosił tylko 263).
Zdaniem Henryka Piwara rok 2007 r. był na szczęście dla budownictwa przełomowy.
– Urzędy wydały rekordową liczbę pozwoleń na budowę. Przyszły rok będzie bardzo dobry dla naszej branży. Jestem pełen optymizmu – podkreśla Piwar.Optymizm dewelopera potwierdza Marta Kosińska, ekspert rynku nieruchomości z portalu Szybko.pl. – W ubiegłym roku ceny mieszkań na rynku wtórnym wzrosły w Katowicach o ponad 50 proc. A to oznacza, że zainteresowanie rynkiem pierwotnym może wzrosnąć – analizuje Kosińska.Najmniej w kraju, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, buduje się w woj. opolskim.