– To prawda, że budowanie jest coraz droższe, że rosną ceny ziemi, materiałów i wykonawstwa. Ale jest też czwarta składowa ceny metra kwadratowego sprzedawanego mieszkania – marże, i tu deweloperzy mają możliwość manewru – twierdzą analitycy.
Najbardziej spektakularny wzrost cen odnotowano we Wrocławiu. Jak obliczył Polski Związek Deweloperów, jeszcze w 2006 roku średnio mkw. ziemi pod budownictwo wielorodzinne kosztował w stolicy Dolnego Śląska około 200 złotych, podczas gdy w 2008 roku trzeba już płacić 1200 złotych. Oznacza to wzrost o 453 proc. W tym samym czasie koszty generalnego wykonawstwa wzrosły we Wrocławiu o 130 proc. (z 1645 do 3790 zł), koszty reklamy o prawie 60 proc., a inne koszty finansowe dewelopera (obsługa kredytu itp.) o 187 procent.
W innych miastach też wszystko drożało, ale w różnym tempie, np. w warszawskiej dzielnicy Wola koszt zakupu ziemi podniósł się od 2006 roku o 131 proc. (z 520 do 1200 zł za mkw.), a koszty generalnego wykonawstwa o 63 proc.
– Oczywiście są tanie tereny pod budownictwo, ale są to ziemie położone daleko od miasta i nieuzbrojone. Gdy się w tę ziemię zainwestuje i uzbroi, to przestają być tanie – mówi Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu.
Dlatego deweloperzy zapowiadają, że taniej nie będzie, a ponieważ ceny ziemi, wykonawstwa i materiałów raczej też będą nadal rosły, nie należy także się spodziewać przecen w przyszłości.