– Zamiana kredytu hipotecznego na tańszy przez jego refinansowanie ma sens tylko wtedy, gdy dzięki temu obniżymy koszty finansowania. Prostsze procedury, niskie prowizje, a przede wszystkim niższe oprocentowanie są argumentami przemawiającymi za kredytem refinansowym. Argumentem przeciwko może być utrata ulgi odsetkowej. Dla części osób, które podpisywały umowy kredytowe do końca 2006 roku, może to być podstawowy argument za pozostaniem w dotychczasowych bankach. Te ostatnie mogą, niestety, wykorzystywać to do podwyższania kosztów np. coraz wyższymi spreadami. Trzeba więc przekalkulować, czy możliwe do uzyskania niższe oprocentowanie rzeczywiście zrekompensuje nam koszty ponownej procedury kredytowej. Pod uwagę należy też wziąć możliwą prowizję za wcześniejszą spłatę we wcześniejszej umowie. Alternatywą dla droższych kredytów w złotych dotychczas były kredyty we frankach szwajcarskich. W niektórych wypadkach oferta w CHF będzie bardziej atrakcyjna od kredytu złotowego nawet z ulgą. Niestety, prognozowanie kursu walutowego w dzisiejszych czasach jest bardzo trudne. Pomijając kwestie związane z ryzykiem walutowym, warto pamiętać o dodatkowych kosztach refinansowania w postaci różnicy kursowej, według której banki rozliczają kredyt denominowany (spread). W drastycznych wypadkach może on sięgać nawet 10 proc., chociaż zwykle nie przekracza 6 proc. Spread będzie miał więc znaczenie szczególnie przy ocenie oferty refinansowania kredytu w CHF kredytem również w CHF.

Bogusław Półtorak, główny ekonomista Bankier.pl