Skąd ten optymizm? Według długoterminowych prognoz rosnąć mają zarówno popyt na mieszkania, jak i zarobki Polaków. Natomiast banki, konkurując między sobą, będą obniżać marże, dzięki czemu kredyty hipoteczne staną się coraz bardziej dostępne – wynika raportu Finamo, nowo powstałej polskiej sieci doradztwa finansowego.
Od początku 2008 roku pojawiają się w mediach spekulacje na temat zastoju na rynku kredytów hipotecznych, na który miałyby wpływać podwyższone stopy procentowe. Tymczasem ze statystyk wynika, że od końca 2005 r. wartość udzielonych kredytów wzrosła 2,5-krotnie – z poziomu 50 do 125 mld zł na koniec lutego 2008 r.
– Patrząc na stan wyjściowy, mieliśmy więc do czynienia z prawdziwą eksplozją popytu. Wskaźnik relacji kredytów hipotecznych do PKB wzrósł z 5 do 10 proc. Pomimo to ten wskaźnik jest na poziomie pięciokrotnie niższym niż średnia dla krajów Unii Europejskiej. Dlatego uważamy, że boom w kredytach hipotecznych ostatnich dwóch lat to zaledwie pierwszy krok do upowszechnienia tej formy finansowania – mówi mówi Marcin Borowiecki, dyrektor Departamentu Produktów i Marketingu w Finamo.
Jeśli tempo rozwoju rynku kredytów hipotecznych w Polsce utrzyma się na zawrotnym poziomie 30 proc. rocznie, to przez najbliższych pięć lat nastąpi czterokrotny wzrost. Jednak wciąż byłoby to o połowę mniej niż w krajach UE.
Natomiast przekładając to na wielkość rocznej sprzedaży kredytów hipotecznych, średnio w okresie 2008 – 2012 wynosiłaby ona szacunkowo ok. 90 mld zł. Dla porównania – według danych Związku Banków Polskich – wartość udzielonych kredytów hipotecznych w rekordowym 2007 roku wyniosła 54 mld zł.