– W Polsce na rynku mieszkaniowym występują silne napięcia, podobne do obserwowanych w krajach uznanych za zagrożone bańkami spekulacyjnymi. Rynek jest jednak dosyć stabilny – mówi prof. Jacek Łaszek ze Szkoły Głównej Handlowej.
Co to jest bańka spekulacyjna? – Jest to kategoria przeniesiona z rynku aktywów finansowych. Najlepsza definicja to chyba ta, która mówi, że są to ceny oderwane od fundamentów, czyli od realiów, rzeczywistych potrzeb mieszkaniowych wynikających wprost z czynników demograficznych. To sytuacja, gdy ludzie kupują mieszkania dlatego, że mają nadzieję, iż ich cena wzrośnie. A jeśli ludzie kupują, to ceny lokali rzeczywiście się podnoszą i tworzy się bańka spekulacyjna. Mamy do czynienia ze zwyżką cen spowodowaną rosnącymi oczekiwaniami – tłumaczy prof. Łaszek.
Przestrzega jednak przed używaniem określenia „ceny zawyżone”, gdyż w ekonomii nie ma kategorii zawyżonych czy też zaniżonych cen.
Na polskim rynku z powstawaniem bańki spekulacyjnej mieliśmy do czynienia głównie w ubiegłym roku. W tym roku rynek się uspokoił.
– Sytuacja na naszym rynku nie jest normalna, bo nasza bańka spekulacyjna albo musi pęknąć, albo się zassać. I zależnie od tego, co się stanie, konsekwencje mogą być różne – mówi Jacek Łaszek.