Nie jest to jednak efekt poprawy koniunktury – twierdzą analitycy. Teraz na rynku funkcjonują przede wszystkim większe przedsiębiorstwa budowlane, lepiej przygotowane na recesję.
Podczas gdy w I kwartale ubiegłego roku upadło 18 firm budowlanych, w minionym kwartale bieżącego roku – dziesięć. Duże spółki budowlane, aby uchronić się przed bankructwem, realizują nie tylko inwestycje mieszkaniowe, ale także drogowo-mostowe. Gorzej radzą sobie natomiast ich dotychczasowi podwykonawcy, średniej wielkości wyspecjalizowane firmy, które walczą między sobą o zlecenia. W im słabszej są kondycji, tym bardziej skłaniają się do ustępstw.
– Wykorzystują to główni wykonawcy, wyciskając z nich soki w konkursie ofert. Część tych spółek już upadła, a pozostałe są nierzadko wypierane przez małe firmy działające w szarej strefie – tłumaczy Tomasz Starus z firmy Euler Hermes.
[wyimek]10 firm budowlanych upadło w pierwszym kwartale tego roku[/wyimek]
A jak radzą sobie deweloperzy? – Bankructwo to prosty sposób, by nie płacić faktur w przypadku nowych, dopiero opracowywanych projektów. Do spółki bowiem jeszcze nie został wniesiony grunt, a już pojawiają się koszty związane z projektem, analizami czy wyceną. Jeśli dany projekt się nie zamyka, to inwestor ogłasza upadłość, co staje się sposobem niepłacenia firmom, z którymi współpracuje – uważa Łukasz Madej, szef Pro-Development.