Czasy, kiedy banki udzielały niemal wszystkim kredytów na mieszkania, są już za nami. Teraz na własne lokum mogą mieć nadzieję tylko nieliczni. Mieszkanie w TBS dla wielu osób może być więc jedyną szansą na własny kąt. Trzeba jednak spełnić warunki zawarte w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=53D22E4A5267063B69D11EDD76E6F522?id=133092]ustawie o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego (DzU z 2000 r. nr 98, poz. 1070 ze zm.)[/link], a także w statucie TBS.
[srodtytul]Partycypacja to podstawa[/srodtytul]
Osoba, która stara się o takie lokum, musi się liczyć tym, że będzie musiała wpłacić tzw. partycypację. To nic innego jak współfinansowanie budowy mieszkania. Korzyść z niej jest obustronna, TBS w ten sposób ma pieniądze, a zainteresowany – gwarancję wynajęcia lokalu po jego wybudowaniu. Partycypacja wynosi na ogół 30 proc. kosztów budowy lokalu.
[wyimek]7 – 18 zł wynosi przeciętny czynsz za metr kwadratowy; najwyższy jest w Warszawie[/wyimek]
Towarzystwa są spółkami non profit, najważniejszym ich celem jest stawianie domów z mieszkaniami pod wynajem. Pieniądze na ich budowę pochodzą z kredytów zaciąganych z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, którym dysponuje Bank Gospodarstwa Krajowego.