Rynek wynajmu jest silnie związany z sytuacją na rynku pracy. Reorganizacje, redukcje i przesunięcia personelu dotyczą również kadry zarządzającej. Top management w Warszawie to w dużej części zagraniczni pracownicy międzynarodowych korporacji zatrudnieni na kontraktach. Jeśli kontrakty są skracane lub nieprzedłużane, cudzoziemcy zazwyczaj opuszczają Polskę. Redukcje w firmach dotyczą również pakietów socjalnych, w ramach których przyznawane były mieszkania wynajmowane przez firmę. Siłą rzeczy wynajem takich mieszkań i apartamentów również musi się zmniejszać – tłumaczy Waldemar Oleksiak z firmy Emmerson Nieruchomości.
[srodtytul]Drogie enklawy[/srodtytul]
Najmy lokali z górnej półki zawsze stanowiły niewielki procent wynajmów. Teraz właścicielom apartamentów jeszcze trudniej znaleźć nowego najemcę. A dotychczasowi najemcy, jak zauważa Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości, z reguły przedłużają dotychczasowe umowy najmów na renegocjowanych korzystniejszych warunkach. Dodaje, że obniżki spowodowane są nie tylko „zubożeniem” portfela najemców, ale również zwiększoną podażą mieszkań na wynajem, w stosunku do poprzedniego roku na rynku pojawiło się ponad 90 proc. ofert więcej.
– Obecnie możliwe jest coś, co kiedyś było nie do pomyślenia: wynajęcie 100-metrowego mieszkania na Mokotowie lub Ochocie za 4 tys. zł miesięcznie. Tak więc z punktu widzenia potencjalnego najemcy, który ma stabilną sytuację dochodową, jest to dobry czas na podjęcie decyzji o najmie – twierdzi Waldemar Oleksiak. Dodaje, że obniżki stawek najmu zależą w dużej mierze od lokalizacji. – Są takie rejony, w których wysokie czynsze pozostają wysokie pomimo kryzysu. Mam na myśli przede wszystkim ekskluzywne, kameralne apartamentowce na Mokotowie i w centrum. Natomiast tam, gdzie pojawia się nowa oferta, spadki czynszów są dość mocne, na przykład przy ul. Grzybowskiej – twierdzi.
[srodtytul]Blisko centrum[/srodtytul]