W czerwcu przy ul. Klaudyny w Warszawie popękała ściana działowa na XV piętrze wieżowca. Kilka lat temu zaczęły odpadać płyty osłonowe w domach z wielkiej płyty na Służewcu. Na Bródnie z kolei w blokowiskach pękały balkony.
– Żywotność takich budynków była obliczona na 40 – 60 lat – przypomina prof. Kazimierz Szulborski z Politechniki Warszawskiej. – I oto zbliżamy się do tej granicy. Rynek już zweryfikował wartość wielkopłytowych mieszkań. Są tańsze od lokali budowanych w technologii monolitycznej – dodaje profesor.
– Cena wielkiej płyty w ciągu ostatniego roku znacznie się obniżyła – przyznaje Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metrohouse. – Tego typu mieszkania są nawet do 30 procent tańsze od tych wybudowanych w ostatnich latach – szacuje.
Według pośrednika Cezarego Szubielskiego, dyrektora żoliborskiego biura Krupa Nieruchomości, lokale w wielkiej płycie są tańsze od współczesnej „deweloperki” od 20 do 40 proc. – Proces obniżek cen takich mieszkań według mnie zakończył się jednak definitywne. Był on zresztą związany z korektą cen wszystkich nieruchomości – ocenia Cezary Szubielski.
Jacek Kriese, szef biura nieruchomości Okazja, zauważa zaś, że mieszkania z lat 70. i 80. nie zawsze są tańsze od tych z cegły, bo często mają lepsze lokalizacje niż nowe adresy. – Z moich obserwacji wynika też, że co najwyżej jeden klient na trzech twardo odrzuca oferty wielkopłytowe – mówi szef Okazji.