Podobne systemy, zwane „chłodem sieciowym”, funkcjonują już w innych europejskich miastach, m.in. w Monachium, Kopenhadze i Sztokholmie.
– Upraszczając, zimna woda biegnie rurami, podobnie jak zimą gorąca – tłumaczy dr Adam Smyk z Politechniki Warszawskiej.
Naukowcy przygotowali więc projekt sieci, dzięki której chłodzić będzie można wszystkie budynki. Odpowiednie rury są już w tych, w których działa klimatyzacja, w innych trzeba byłoby je dopiero zainstalować.
– Muszą mieć kilkakrotnie większą średnicę niż te używane do ogrzewania – tłumaczy Piotr Brzeziński z PW.
Dzięki „zimnym rurom” zmniejszy się zużycie freonu, który wykorzystują klimatyzatory. Lokatorzy oszczędzą też na prądzie i nie będą musieli słuchać warkotu. Stawki za mrożenie pomieszczenia byłyby na początku ok. trzy razy większe niż za ogrzewanie.