Według portalu Tabelaofert.pl deweloperzy oferują w stolicy prawie 900 lokali, proponując jednocześnie możliwość negocjacji cen. Maciej Dymkowski, prezes portalu, zapewnia, że zarówno liczba inwestycji, jak i samych ofert przeznaczonych do negocjacji jest zdecydowanie mniejsza niż jeszcze rok czy pół roku temu.
– Największą skłonność do negocjacji deweloperzy przejawiali w czwartym kwartale 2008 r. i w pierwszym kwartale 2009 r. Było to spowodowane bardzo ograniczonym dostępem do kredytów mieszkaniowych, a co za tym idzie – niewielką liczbą transakcji. Deweloperzy byli skłonni do dawania znacznych rabatów w celu poprawienia bieżącej płynności, zwłaszcza że klienci bardzo często kupowali wówczas za gotówkę lub mieli znaczący wkład własny – tłumaczy Dymkowski. – Należy się spodziewać, że dalsza poprawa płynności rynku będzie ograniczać i tak już skromne możliwości negocjacyjne – prognozuje.
[srodtytul]Limitowane przeceny[/srodtytul]
Zdaniem Dymkowskiego dziś nie warto liczyć na rabaty większe niż kilka procent. – I to „kilka” zdecydowanie bardziej zawiera się w przedziale 1 – 5 proc. niż 6 – 10 proc. – podkreśla szef Tabeliofert.pl.
Łatwiej uzyskać rabat, finansując się w dużej części ze środków własnych niż z kredytu. Uzyskany upust zależy też od nabywanego metrażu, stosunku powierzchni do liczby pokoi oraz ceny całkowitej. Łatwiej więc targować się przy zakupie trzypokojowego lokalu o powierzchni 80 mkw., niż negocjując warunki transakcji dwupokojowego mieszkania o pow. 40 – 50 mkw.