Nie wystarczy ogólna wiedza, że restauracja jest dla budynku, wspólnoty bardziej uciążliwa, wymaga większych nakładów. To wniosek z wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego (sygnatura akt I ACa 789/10).
Uchwałą z kwietnia 2009 r. wspólnota mieszkaniowa przy ul. Rakowieckiej w Warszawie podwyższyła dwukrotnie (z 4 zł do 8 zł za mkw. miesięcznie) opłatę na koszty zarządzania częścią wspólną nieruchomości od właścicieli lokali użytkowych (jest ich w tej wspólnocie trzy). Tymczasem wobec lokali mieszkalnych podniesiono opłatę tylko nieznacznie.
Jeden z lokali użytkowych (172 mkw., co stanowi 13 proc. udziału w nieruchomości) należy do m.st. Warszawy, które wynajmuje go na restaurację (a 15 mkw. na punkty usługowe), i to miasto zaskarżyło uchwałę do sądu. Wprawdzie art. 12 ust. 3 ustawy o własności lokali stanowi, że uchwała właścicieli może zwiększyć obciążenia właścicieli lokali użytkowych , jeżeli uzasadnia to sposób korzystania z tych lokali, ale zdaniem miasta, wspólnota nie dowiodła zasadności podwyżki.
Przedstawicielki wspólnoty mówiły w sądzie, że do samego restauratora nie mają zastrzeżeń: tak jak się umówiono, zamyka lokal o godz. 22, mają natomiast roszczenia wobec właściciela lokalu, czyli miasta. Restauracja pobiera więcej energii, wody, a to wymaga częstszych i większych nakładów na instalacje. Tak samo jest z wentylacją, a nawet z usuwaniem sopli z rynien dachowych oraz kominów. Dziwią się, że miasto, które pobiera niewiele niższe opłaty w lokalach komunalnych, kwestionuje tę właśnie podwyżkę.
Sąd I instancji oddalił pozew miasta, ale SA zmienił wyrok i uchwałę uchylił.