Z kolei z danych Centrum AMRON wynika, że średnio za mieszkanie w Warszawie płaciliśmy w I kw. br. ponad 464 tys. zł, podczas gdy rok wcześniej 499 tys. zł. Zatem w ciągu roku przeciętna całkowita cena transakcyjna za lokal zmniejszyła się o ok. 35 tys. zł.

Po informacjach na temat dużej podaży i spadku stawek transakcyjnych wiele osób pytało: czy to znaczy, że lepiej powstrzymać się z kupnem mieszkania, że będzie jeszcze taniej? Czy czekać do jesieni?

Nie ma tu prostej odpowiedzi. Nie tylko bowiem cena jest istotna przy podejmowaniu decyzji o kupnie mieszkania. Przede wszystkim kondycja finansowa potencjalnego kupującego w określonej chwili, jego zdolność kredytowa, stabilność dochodów, tzw. dobry moment życiowy, jak określają to niektórzy doradcy.

Może się bowiem okazać, że w czerwcu, zanim weszła w życie kolejna rekomendacja nadzoru finansowego czy zanim pracodawca przestał wypłacać premię, moglibyśmy liczyć na kredyt tańszy, może wyższy i na lepszych warunkach. Cóż z tego, że może zapłacilibyśmy za mieszkanie 3 procent mniej jesienią niż dziś, skoro nasza zdolność kredytowa może nam w ogóle nie pozwolić na taką inwestycję. Kredyty bowiem tanieć nie będą. Chociażby na skutek wzrostu stóp WIBOR czy EURIBOR.

No, chyba że ktoś kupuje za gotówkę, inwestycyjnie i może czekać na okazje. Wtedy pośpiech niewskazany.