36 proc. osób idzie na swoje po 30. roku życia. Tak wynika z analiz portalu Domy.pl. Jak tłumaczy Tomasz Piętowski z tego portalu, odwlekanie decyzji o zakupie własnego mieszkania ma kilka powodów. Po pierwsze - praca.
- Osoba pracująca na umowę o dzieło lub zlecenie praktycznie nie ma szans na uzyskanie kredytu mieszkaniowego - mówi analityk. A takie umowy ma dziś wielu młodych Polaków. - Wielu młodych klientów nie ma też odpowiednio wysokiego wkładu własnego, który jest często konieczny, by dostać kredyt -mówi Tomasz Piętowski.
Analityk zauważa, że nie zawsze decydujące są czynniki natury ekonomicznej. - Niektórzy młodzi ludzie, zwłaszcza single, których miesięczne zarobki przewyższają nawet średnią krajową, nie śpieszą się z zakupem mieszkania. Przeprowadzkę traktują jako ostateczność,odkładając ją na później, kiedy założą rodzinę albo znajdą pracę w innym mieście - zauważa analityk.
Jego zdaniem pozytywnym sygnałem jest fakt, że aż 38 proc. ankietowanych, którzy chcą przejść na swoje stanowią osoby w przedziale wiekowym 26-30. - To grupa, która często po studiach rozpoczyna karierę zawodową, więc decyduje się na zakup mieszkania najszybciej jak to możliwe, np. po kilku latach pracy i zgromadzeniu potrzebnych środków na pokrycie wkładu własnego - zauważa Tomasz Piętowski. - Nawet jeśli dla wielu klientów z tej grupy przeprowadzka na swoje wiąże się np. ze zmianą mieszkania na mniejsze lub położone jest w mniej atrakcyjnym miejscu, to często jest to cena, którą młodzi chętnie zapłacą za komfort związany z niezależnością - podkreśla.
Analityk zauważa. że są też klienci, którzy swoje pierwsze mieszkanie kupują jeszcze przed dwudziestym rokiem życia. - Nie jest to duży odsetek, bo to tylko 4 proc. Ale już prawie co piąty ankietowany, zainteresowany zakupem pierwszego lokalu, ma 21-25 lat. W obu tych grupach, które razem stanowią ponad jedną czwarta ankietowanych, zakup mieszkania jest finansowany najczęściej przez kogoś z rodziny - zauważa Piętowski.