W stolicy wielu klientów chciało kupić mieszkanie jeszcze w 2013 r. Zakupom sprzyjały niskie stopy procentowe oraz perspektywa mniej korzystnych warunków uzyskiwania kredytów od 2014 r. Przed końcem roku pośrednicy i pracownicy deweloperskich biur sprzedaży nie mogli więc narzekać na brak pracy.
– Na stołecznym rynku pierwotnym klienci koncentrowali się przede wszystkim na małych „dwójkach" i „trójkach". Tymczasem takich mieszkań na warszawskim rynku deweloperskim praktycznie już nie ma, chyba że z terminem oddania zaplanowanym na czwarty kwartał tego roku. Z kolei duże lokale, mimo licznych promocji, z trudem znajdują nabywców. Sporo transakcji jest zawieranych także na rynku wtórnym. Klienci wybierają kawalerki lub dwa pokoje w Śródmieściu, na Mokotowie i bliskiej Woli – wylicza Robert Barszcz, menedżer biura nieruchomości Ober-Haus.
W Krakowie na rynku ofert z drugiej ręki liczy się finalna cena za jak największą powierzchnię. Lokalizacja zaczyna schodzić na dalszy plan. – Najbardziej popularne dzielnice oferujące takie mieszkania to wciąż Krowodrza i Olsza. Ofert lokali o dobrym standardzie wykończenia i wyposażenia, w dodatku w atrakcyjnej cenie, jest tam jednak niewiele – zauważają pośrednicy z Ober-Haus z Krakowa.
Dużym zainteresowaniem cieszą się też niewielkie nowe mieszkania. A jest w czym wybierać. Oferta deweloperska jest szeroka, zarówno gotowych lokali, jak i tych na etapie budowy. Popularnością cieszą się lokale w cenie nie większej niż 200 tys. zł. Za tyle można stać się właścicielem kawalerki blisko centrum lub „dwójki" – w tym przypadku jednak raczej na peryferiach.
Z kolei w Trójmieście pośrednicy Ober-Haus notują kolejne przeceny. Tanieją szczególnie mieszkania w starym budownictwie, ze względu na niższy standard budynków i jednocześnie wyższe koszty opłat eksploatacyjnych.