Tysiące właścicieli nieruchomości walczą latami o odszkodowanie od lotnisk za hałas. Ministerstwo Infrastruktury szacuje, że wysokość roszczeń może sięgać wielu miliardów złotych. Nie wszyscy mają szansę na otrzymanie pieniędzy.
Odszkodowanie po latach
Teoretycznie przepisy są jasne. Prawo ochrony środowiska przewiduje, że wokół lotnisk ustanawia się strefę ograniczonego użytkowania. W tym celu sejmik danego województwa podejmuje uchwałę.
W ciągu trzech (do niedawna dwóch) lat od daty jej wejścia w życie właściciele nieruchomości położonych na terenie strefy mogą występować o odszkodowanie za nadmierny hałas i spadek ich wartości. Mogą żądać też poprawy akustyki budynków mieszkalnych czy wykupu nieruchomości. Tyle że dochodzenie roszczeń w praktyce nie jest proste.
– Żadne lotnisko w Polsce nie wypłaca dobrowolnie odszkodowań. Odmawiają, ponieważ doskonale wiedzą, że tego typu sprawy ciągną się latami w sądach. Są też bardzo skomplikowane. Wymagają powoływania przez sąd biegłych kilku specjalności – mówi Jacek Smyk, radca prawny z Kancelarii Prawnej Corpus Iuris Rotko i Wspólnicy. – Na prawomocny wyrok trzeba czekać minimum pięć–sześć lat. Są też sprawy, które ciągną się kilkanaście lat.
W tej chwili w Warszawie toczą się jeszcze sprawy, w wypadku których pozwy złożono w 2013 r. Sądy zazwyczaj orzekają po myśli osoby domagającej się odszkodowania.