Reklama
Rozwiń
Reklama

Dom z życiodajną energią

Klientka przekonywała mnie, że jej dom ma niesamowitą energię - uznana za zmarłą w nim siostra na drugi dzień ożyła.

Aktualizacja: 23.06.2014 14:39 Publikacja: 23.06.2014 14:23

Alina Więckowska-Worch

Alina Więckowska-Worch

Foto: Archiwum

Alina Więckowska-Worch, prawnik, pośrednik w obrocie nieruchomościami, agencja Avenda:

Kilka tygodni temu młody człowiek, który poszukiwał mieszkania, uświadomił mi fakt istnienia w tej branży ponad ćwierć wieku. Na wstępie powołał się na to, że jego babcia kupowała u mnie mieszkanie, jego rodzice - dom, wujek - jakieś hektary, więc i on nigdzie indziej nie idzie, tylko do mnie. Przyznam, miła była ta rzadko dzisiaj spotykana u młodych ludzi, zwłaszcza w dobie Internetu, wierność. Pomyślałam sobie jednak, że jak wymieni jeszcze prababcię to „ się zabiję ".

Niedawno z ofertą sprzedaży bardzo starego domu zgłosiła się ponad 80-letnia kobieta. Oczekiwała ogromnej, minimum trzykrotnie większej od rynkowej, ceny. Długo przekonywała mnie, że dom ma szczególne atuty – niesamowitą energię, która przed laty spowodowała, że uznana za zmarłą w nim siostra na drugi dzień ożyła i w dobrej kondycji dożyła sędziwego wieku.

Wielokrotnie muszę wykorzystywać swoją prawniczą wiedzę oraz wykazywać ogromną cierpliwość, aby klienci zrozumieli, że np. mają nieruchomości o nieuregulowanym stanie prawnym. Jeden z klientów nie przeprowadził niezbędnych postępowań spadkowych i nijak nie mógł zrozumieć, że w takim stanie nie ma możliwości sprzedać mieszkania. Tak na mnie krzyczał, że mu „kłody pod nogi rzucam", bo skoro z żoną się dorabiali i kupili lokal, to po jej śmierci jest tylko jego, a dzieciom oraz wnukom nic do tego. Problem tkwił w tym, że do kręgu spadkobierców ustawowych należało troje dzieci i pięcioro wnucząt rozsypanych po całym świecie.

Pod koniec ubiegłego roku mieliśmy niesamowity przypadek. Zwykle nie osądzamy zasobności portfela klienta po jego wyglądzie, ale tym razem wyglądający na bezdomnego człowiek wzbudził naszą czujność. Jak się później okazało, był to zbierający puszki w śmietnikach emerytowany nauczyciel.

Reklama
Reklama

W efekcie dosyć trudnych działań, polegających na przekonaniu do niego sprzedających, nauczyciel kupił za gotówkę duży i nietani dom, gdyż chciał spełnić swoje marzenie. Gdy byłam w banku z tym klientem, aby potwierdzić, czy ma pieniądze, panie w zaufaniu powiedziały mi, że to bogaty człowiek, ale bardzo dziwny. Codziennie zasila swoje konto bilonem - bywało, że przynosił garść jednozłotówek.

W lutym dobrnęliśmy do finału. Gdy go poprosiłam, aby postarał się schludnie wyglądać w dniu aktu notarialnego, to zjawił się nie do poznania - w białej koszuli, czarnym garniturze i lakierkach. Tak sobie wziął do serca powagę chwili.

Alina Więckowska-Worch, prawnik, pośrednik w obrocie nieruchomościami, agencja Avenda:

Kilka tygodni temu młody człowiek, który poszukiwał mieszkania, uświadomił mi fakt istnienia w tej branży ponad ćwierć wieku. Na wstępie powołał się na to, że jego babcia kupowała u mnie mieszkanie, jego rodzice - dom, wujek - jakieś hektary, więc i on nigdzie indziej nie idzie, tylko do mnie. Przyznam, miła była ta rzadko dzisiaj spotykana u młodych ludzi, zwłaszcza w dobie Internetu, wierność. Pomyślałam sobie jednak, że jak wymieni jeszcze prababcię to „ się zabiję ".

Reklama
Nieruchomości
Skanska sprzedaje biurowiec w kompleksie Centrum Południe we Wrocławiu
Nieruchomości
Kuszenie klienta. Kto wygra walkę?
Nieruchomości
Gdzie rosną nowe magazyny
Nieruchomości
Lublin. Mieszkania na wynajem z dopłatami do czynszu
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Nieruchomości
Warszawa. Chętnych na biura więcej niż nowej powierzchni
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama