Nowojorski hotel Waldorf-Astoria został sprzedany przez Hilton Worldwide Holdings za 1,95 mld dol. chińskiej firmie Anbang Insurance Group. Nabywca planuje renowację hotelu przy Park Avenue, tak by przywrócić 47-kondygnacyjnemu budynkowi jego dawny wygląd w stylu art deco.

Amerykańska prasa przypomina, że zabytkowy już hotel tuż po otwarciu w 1931 roku był nieoficjalnie nazywany królewskim pałacem Nowego Jorku. Od samego początku pełnił ważne społecznie funkcje, ale także był siedzibą wszystkich zagranicznych dostojników i dygnitarzy odwiedzających USA. Od zawsze rezydują w nim dyplomacji - także amerykańscy oraz przedstawiciele biznesu. W apartamencie prezydenckim zatrzymuje się aktualnie urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych.

W hotelu rezydują tez przedstawiciele ONZ i jak powiedział mediom rzecznik prasowy organizacji, Kurt Cooper - ONZ "analizuje sytuację". - Bardzo poważnie traktujemy kwestie bezpieczeństwa naszych pracowników, dotyczy to zarówno biur, jak i ich mieszkań - zapewnił Cooper. Od ponad 50 lat w hotelu znajduje się oficjalna rezydencja ambasadora USA przy ONZ. Apartament jest na 42 pietrze hotelu.

Dlatego też amerykańskie władze bardzo poważnie obawiają się, że budynek może być wykorzystywany przez Pekin do szpiegowania amerykańskich i międzynarodowych dygnitarzy. natomiast sam remont może być jedynie "przykrywką" do zainstalowania w budynku "pluskiew" czyli urządzeń szpiegujących.

Nie wiadomo jeszcze czy amerykańscy dyplomaci i politycy będą unikach Waldorf-Astoria. Taki krok może się bowiem okazać bardzo kosztowny - zarówno z logistycznego, jak i finansowego punktu widzenia. Niewiele jest w Nowym Jorku hoteli, które spełniają wyśrubowane kryteria amerykańskiej dyplomacji.