– Grupowe inwestycje na rynku nieruchomości są nadal atrakcyjne. Dzięki tej formie indywidualny inwestor może zarabiać na projektach, w których nie mógłby wziąć udziału samodzielnie – czy to ze względu na skalę angażowanych środków, fachową wiedzę, czy czas – tłumaczy Piotr Suchodolski, dyrektor z Wealth Solutions.
Budowa, wynajem
Artur Kaźmierczak, prezes Mzuri Investements i Mzuri CFI, ocenia, że trudno mówić, by jakieś typy nieruchomości dawały szczególnie wysokie zwroty akurat w przypadku inwestycji grupowych. – Z pewnością jednak ta forma inwestowania jest bardzo interesująca tam, gdzie niezbędne są duże nakłady kapitałowe, które pozostają poza zasięgiem przeciętnego, pojedynczego inwestora – potwierdza Kaźmierczak. – Mam tu na myśli wszelkie zakupy „hurtowe", czyli kamienice, pakiety mieszkań od deweloperów itp. Te inwestycje są zazwyczaj również najbardziej opłacalne.
Zdaniem Piotra Suchodolskiego zainteresowanie taką formą lokowania kapitału jest rzeczywiście spore. – Problem w tym, że niełatwo dziś znaleźć odpowiedni projekt, który mógłby w określonym czasie zaoferować inwestorom atrakcyjne stopy zwrotu, wpisując się w posiadany przez grupę budżet – ocenia Suchodolski. I prognozuje, że z tego właśnie powodu grupy inwestorów będą się tworzyć rzadziej niż kilka lat temu.
O dużym ruchu na rynku grupowych inwestycji mówi z kolei Anna Szczęsna, dyrektor działu nieruchomości komercyjnych w Metrohouse. – Nieruchomości o znacznej wartości są nabywane właściwie tylko przez fundusze, które się uaktywniły w ostatnich miesiącach – twierdzi.
A Bartosz Turek, analityk Lion's Banku, dopowiada, że popularność tego typu rozwiązań nie powinna dziwić. – Na rynku nieruchomości, przy relatywnie niedużym ryzyku, można liczyć na stopy zwrotu na poziomie od 4 do 8 proc. netto, podczas gdy lokaty są oprocentowane na 2–3 proc. – tłumaczy Turek.