– Jeszcze kilka lat temu dwupoziomowe lokale były szczytem marzeń i szczytem snobizmu – wspomina pośredniczka Joanna Lebiedź, właścicielka agencji Lebiedź Nieruchomości. – Przeważnie były to mieszkania duże jak na tamte czasy, bo miały co najmniej 80 mkw. Znajdowały się najczęściej na ostatnich kondygnacjach. Z okien roztaczał się piękny widok, a na tarasie można było biesiadować, rozkoszując się piękną panoramą okolic – opowiada.
Zdaniem Jarosława Mikołaja Skoczenia, eksperta firmy Emmerson Realty, mieszkań na dwóch poziomach szukają dziś przede wszystkim klienci, którzy chcą mieć namiastkę domu, bo na budynek jednorodzinny ich nie stać. Niektórzy decydują się na takie lokale, bo nie chcą tracić czasu na dojazdy z domów na przedmieściach.
– Dwupoziomowe mieszkania to jednak nadal rzadkość i na rynku pierwotnym, i wtórnym – zwraca uwagę Skoczeń. – Nie wzbudzają dużego zainteresowania klientów, a ceny mkw. są niższe niż standardowych lokali – tłumaczy ekspert. Największe tego typu lokale mają nawet 300 mkw., co stanowi sporą barierę, nawet przy niższej cenie metra. – Najmniejsze lokale na dwóch poziomach mają ok. 70 mkw. – podaje Jarosław Mikołaj Skoczeń. A Joanna Lebiedź ocenia, że takie mieszkania, pomimo wielu zalet, mają i wady, co sprawia, że deweloperzy pomijają ten segment rynku.
– Podstawową wadą jest konieczność biegania po schodach – mówi pośredniczka. – Pomimo zalety naturalnego wydzielenia części dziennej (najczęściej salon i kuchnia na dole) i sypialnianej (na górze) takie bieganie na przykład do płaczącego dziecka czy po jakiś przedmiot z czasem staje się uciążliwe – mówi. – Drugą wadą mieszkań na dwóch poziomach jest przekłamanie dotyczące wielkości mieszkania – dodaje.
300 mkw. powierzchni liczą największe mieszkania dwupoziomowe oferowane na rynku w stolicy – podaje firma Emmerson Realty