Nie do końca się z tym zgadzam. Rynek zaczyna się nasycać, a lokując pieniądze w biznesie, którego częścią jest nieruchomość, trzeba mieć na uwadze, że ta nieruchomość musi być łatwo zbywalna, niekoniecznie jako składowa biznesu. Klienci mają jednak swoje powody, dla których przepłacają za mkw.
Maciej Dymek, sieciowe biuro NowodworskiEstates:
Liczba transakcji pozwala zaliczyć mijający rok do bardzo udanych. Właściciele mieszkań są coraz bardziej świadomi ich realnej wartości. Lokale sprzedawały się szybko. Najchętniej kupowane były mieszkania wykończone i wyposażone. Są też chętni na tańsze lokale do generalnego remontu. Młodzi najchętniej wybierali budynki nie starsze niż dziesięć lat. Co było najbardziej zaskakujące? W drugim kwartale dość spontanicznie weszła w życie kolejna ustawa dotycząca gruntów rolnych. Spowodowała chaos i paraliż w wielu bankach, w szczególności przy wydawaniu decyzji dla klientów, którzy już wcześniej składali wnioski o kredyt np. na budowę domu. Kolejny kwartał przyniósł uspokojenie.
Na początku roku zapowiadano, że ceny lokali usługowych będą spadać, bo zmniejszył się na nie popyt. Tymczasem w Krakowie ceny za te powierzchnie powoli i stabilnie rosły.
Joanna Lebiedź, sieciowa agencja RE/Max Action:
Rok 2016 nie zaskoczył niczym nadzwyczajnym. Na rynku wtórnym upłynął pod znakiem zakupów małych i niedrogich nieruchomości. Największą płynnością wykazały się lokale do 55 mkw. w cenie ok. 350 tys. zł.
Większe mieszkania, domy i grunty wciąż nie mogą wyjść z dołka. Statystyki NBP wskazują średni poziom kredytu zaciąganego na cele mieszkaniowe. W tym roku jest to niewiele więcej niż 200 tys. zł. To cena kawalerki w Warszawie. Tymczasem do 2007 roku klienci dostawali kredyty na domy na ponad 1 mln zł. Mamy też lukę demograficzną. Masowa emigracja młodego pokolenia sprawiła, że ci ludzie zasilają rynki nieruchomości w Londynie, Berlinie, Australii. To między innymi dzięki ich potrzebom mieszkaniowym takie miasta, jak Londyn, przeżywają nadal puchnącą bańkę cenową.
Marcin Jańczuk, sieciowa agencja Metrohouse:
Przez większość miesięcy roku można było mówić o stabilizacji. Dopiero jesienią doszły do głosu sygnały o coraz wyższych cenach transakcyjnych w największych miastach. Jeśli porównany końcówkę roku z analogicznym okresem zeszłego roku, zauważymy, że ceny są wyższe o kilka procent. Po części jest to zasługa zmieniających się preferencji zakupowych. Do grupy poszukiwanych mieszkań dołączyły lokale wybudowane w ostatniej dekadzie, mieszkania o podwyższonym standardzie, położone bliżej centrum. To powoduje wzrost średnich cen transakcyjnych.