Rz: Jakie są główne założenia przyjętej niedawno strategii rozwoju grupy na lata 2017–2022?
Bartosz Kazimierczuk, prezes Tower Investments: Nowa strategia opiera się na czterech filarach. W pierwszej kolejności chcemy oczywiście rozwijać nasz podstawowy biznes, czyli realizować projekty dla klientów sieciowych – sklepów, dyskontów, stacji benzynowych, fast foodów itd. Jesteśmy niestandardowym deweloperem, od 2005 r. specjalizujemy się przede wszystkim w wyszukiwaniu atrakcyjnych lokalizacji. Zajmujemy się zakupem działek, pozyskiwaniem pozwoleń administracyjnych i budową obiektu, który potem sprzedajemy klientowi.
Znajomość rynku jest kluczowa, bo rzadko kiedy kupujemy wolne pod zabudowę działki, które zostały wystawione na sprzedaż na rynku. Często pozyskujemy grunty, w których dostrzegamy potencjał, ale które są już użytkowane czy wręcz zamieszkane. Pozyskanie takiej parceli oczywiście wymaga umiejętności negocjacji z właścicielami.
Dzięki doświadczeniu potrafimy przewidzieć, że dana lokalizacja będzie przyciągać ludzi do zbudowanych tu obiektów naszych klientów. Nasze doświadczenie wynika z tego, że znaczna część kadry – także ja – pracowała w sieciach handlowych.
Czy rynek nie jest już nasycony? Jak widzi pan perspektywy?