Rośnie apetyt Polaków na mieszkania. Rosną też ceny

Skłonność do kupna nieruchomości jest dziś największa od ponad trzech lat. Część klientów uważa, że nie ma na co czekać, bo będzie drożej. Inni liczą na dopłaty do kredytów.

Aktualizacja: 13.02.2024 13:05 Publikacja: 13.02.2024 03:00

Rośnie apetyt Polaków na mieszkania. Rosną też ceny

Foto: Adobe Stock

Z ankietowych badań koniunktury konsumenckiej GUS (wskaźnik obliczany na podstawie opinii o sytuacji ekonomicznej i finansowej) wynika, że skłonność do zakupu albo budowy domu czy mieszkania (w ciągu najbliższych 12 miesięcy) w styczniu br. była największa od października 2020 r. – Wskaźnik był faktycznie najwyższy od ponad trzech lat. Sęk w tym, że taką wartość wciąż możemy określić jako relatywnie niską, komunikującą raczej dominujący pesymizm – mówi Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. – A zanotowaną poprawę o 6,1 pkt względem dołka z lipca 2022 r. dość trudno interpretować jako przełomową i zdecydowanie istotną statystycznie.

Deklaracje a transakcje

Poprawę wskaźnika planowania kupna lub budowy domu czy mieszkania Jędrzyński tłumaczy działaniem programów wsparcia. „Bezpieczny kredyt 2 proc.” wygaszono w styczniu, ale w planach jest następca – „Na start”.

Czytaj więcej

Wakacje kredytowe w 2024 r. Będą zmiany: nowy termin wejścia w życie i próg

– Wprawdzie ceny mieszkań biją kolejne rekordy, ale pomoc państwa w finansowaniu ich zakupów daje określonej grupie szanse na własne cztery kąty – wyjaśnia Jędrzyński. – Stąd umiarkowany spadek poziomu konsumenckiego pesymizmu w kwestii perspektyw mieszkaniowych.

Ekspert zastrzega, że poziom wskaźnika i skala jego poprawy raczej nie zapowiadają rekordów sprzedaży.

Analityczka Barbara Bugaj zauważa, że wskaźnik zaczął się poprawiać od lipca 2023 r., czyli od startu „Bezpiecznego kredytu 2 proc.”. – Na wynik ankiety wpływa kilka czynników – ocenia. – Po pierwsze, przyzwyczajenie do obecnej sytuacji gospodarczej oraz przekonanie konsumentów, że ceny nieruchomości będą wciąż rosły, więc jeśli trzeba wydać kapitał czy zainwestować, to nie ma na co czekać. Mamy też obietnicę dopłat do kredytów. Jedni na nie liczą, inni spodziewają się podobnych efektów jak w ub.r., czyli wyższych cen.

A Małgorzata Wełnowska, starszy analityk Cenatorium, dopowiada, że polepszający się wskaźnik koniunktury konsumenckiej może być też wynikiem stabilnej sytuacji na rynku pracy. – Mamy niskie bezrobocie, wynagrodzenia rosną. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że po wakacjach doszło do obniżek stóp procentowych, a rynek spodziewał się dalszych obniżek w 2024 r. – mówi ekspertka. – Aczkolwiek po lutowym posiedzeniu RPP i konferencji prezesa NBP szanse na obniżkę w tym roku są niewielkie.

Czy deklarowana chęć zakupu nieruchomości przekładała się na transakcje? Jak podkreśla Jędrzyński, skłonność ta ze statystykami sprzedaży mieszkań na rynku pierwotnym „koresponduje w dość umiarkowanym stopniu”. – Najciekawiej prezentują się lata 2021 i 2022 – wskazuje. – Rok 2021 pod względem sprzedaży był bardzo dobry: deweloperzy sprzedali ok. 64,5 tys. lokali. 2022 r. to okres załamania sprzedaży – spadła o ok. 40 proc. – przypomina Jędrzyński. – Tymczasem, analizując średni wskaźnik planowania kupna lub budowy domu czy mieszkania w tych latach, rok sprzedażowego boomu od roku załamania różni zaledwie 1,6 pkt na korzyść lepszego z okresów.

Czytaj więcej

W tym roku Polacy chcą oszczędzać pieniądze

Coraz drożej

Na razie rynek mieszkań jest zawieszony między zamkniętym „Bezpiecznym kredytem 2 proc.” a nowym programem dopłat „Na start”. – W związku z deklarowanym popytem należy oczekiwać najpierw stabilizacji sprzedaży mieszkań w okresie przejściowym, zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym, następnie jej przyspieszenia, którego apogeum powinno wypaść w drugiej połowie roku, po wprowadzeniu nowego programu preferencyjnych kredytów – przewiduje Jędrzyński.

O niepewności mówi Małgorzata Wełnowska. – Po zakończeniu „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” można zaobserwować osłabienie popytu na mieszkania – mówi ekspertka. – Prognozy są niepewne. Wiele zależy od tego, kiedy i na jakich warunkach rząd wprowadzi kolejny program dopłat. Według Wełnowskiej w pierwszej połowie 2024 r. wzrost cen może więc spowolnić – właśnie ze względu na wygaszenie programu wsparcia. – Do ponownego przyspieszenia może dojść w drugiej połowie roku, gdy zostanie uruchomiony nowy program – potwierdza.

A Barbara Bugaj zauważa, że narracja dotycząca nowego programu już się zmienia. – Najnowsze komunikaty mówią, że może ruszyć „najpóźniej jesienią”. Jest więc bardzo prawdopodobne, że konsumenci w stanie zawieszenia będą prawie do końca roku – ocenia analityczka.

Tymczasem ceny rosną. Portal RynekPierwotny.pl podaje, że w Warszawie nowe mieszkania w styczniu br. wyceniano średnio na ponad 17,1 tys. zł/mkw., a rok temu – na 13,7 tys. zł. W Krakowie ceny wzrosły z niespełna 12,5 tys. do ponad 15,7 tys. zł, a we Wrocławiu – z ponad 11,8 do ponad 13,1 tys. zł za mkw. Drożeją też lokale używane. – Ani zatrzymanie strumienia tanich pieniędzy z „Bezpiecznego kredytu 2 proc.”, ani spowodowane tym osłabienie popytu nie zrobiły (jeszcze?) wrażenia na właścicielach oferujących lokale – podkreśla analityk Marcin Drogomirecki. – Ani ci, którzy czekają na nabywcę już od dłuższego czasu, ani ci, którzy wprowadzili oferty w tym roku, nie ograniczyli apetytów. Przeciwnie, na fali ubiegłorocznych spektakularnych zwyżek cen mieszkań w prawie wszystkich miastach stawki wywoławcze osiągnęły poziomy wyższe niż w grudniu ub.r.

Eksperci zwracają uwagę na odbudowę podaży. – Przełom 2023 i 2024 r. to czas uspokojenia na rynku. Deweloperzy wznowili wprowadzanie nowych inwestycji. Oferta zaczęła się odbudowywać – mówi Marcin Krasoń, ekspert Otodom Analytics.

Z ankietowych badań koniunktury konsumenckiej GUS (wskaźnik obliczany na podstawie opinii o sytuacji ekonomicznej i finansowej) wynika, że skłonność do zakupu albo budowy domu czy mieszkania (w ciągu najbliższych 12 miesięcy) w styczniu br. była największa od października 2020 r. – Wskaźnik był faktycznie najwyższy od ponad trzech lat. Sęk w tym, że taką wartość wciąż możemy określić jako relatywnie niską, komunikującą raczej dominujący pesymizm – mówi Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. – A zanotowaną poprawę o 6,1 pkt względem dołka z lipca 2022 r. dość trudno interpretować jako przełomową i zdecydowanie istotną statystycznie.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu