Ustawa o szczególnych rozwiązaniach wspierających osoby o znacznym stopniu niepełnosprawności pomija najmłodszych niepełnosprawnych. Wszystko przez to, że u dzieci do 16. roku życia nie rozróżnia się stopni niepełnosprawności – chory z porażeniem czterokończynowym i taki z utrudniającym komunikację z innymi zespołem Aspergera traktowani są tak samo.
– Chcemy to jak najszybciej naprawić – mówi „Rz" poseł Tomasz Latos, szef sejmowej Komisji Zdrowia.
Regulacja, która od 1 lipca daje niepełnosprawnym przywileje w korzystaniu z systemu opieki zdrowotnej, mówi o osobach ze znacznym stopniem niepełnosprawności. To sprawia, że rodzice niepełnosprawnych dzieci nie będą mogli liczyć na przyjęcie poza kolejnością do szpitala czy poradni specjalistycznej, nie zrobią poza kolejką zakupów w aptece i nie będą mieli pierwszeństwa w dostępie do świadczeń rehabilitacyjnych.
Zdaniem posła Latosa prawdopodobnie doszło do przeoczenia.
– Ponieważ ustawa została przyjęta odrębnym trybem, bez długich konsultacji publicznych, nie zdążono zauważyć, że prawo nie rozróżnia stopni niepełnosprawności u dzieci – tłumaczy. Inaczej sprawę widzi dr Paweł Kubicki z SGH, członek inicjatywy „Chcemy całego życia dla osób z niepełnosprawnością i ich rodzin".