Około 70 proc. słodkiej wody na Ziemi jest magazynowane w lodowcach. - Stale rosnące temperatury na świecie powodują jednak, że lodowce topnieją w zastraszającym tempie - ostrzega prof. Jemma Wadham, czołowa glacjolog i dyrektor Instytutu Środowiska Cabota na Uniwersytecie w Bristolu. Ekspertka od ponad 20 lat bada reakcje lodowców na kryzys klimatyczny. - Szybka utrata lodowców stanowi szczególnie wysokie zagrożenie w regionach rozwijających się, w których wiele milionów ludzi jest uzależnionych od lodowców, od wody pitnej - dodała Wadham. - Praca w Himalajach i Andach naprawdę uświadomiła mi, że może to prowadzić do kryzysu humanitarnego na całym świecie - zaznaczyła.
Jak zauważyła Wadham, jeśli w Himalajach uda się utrzymać globalne ocieplenie na poziomie wzrostu do 1,5 stopni Celsjusza, możliwe, że zniknie jedna trzecia lodu. - Jeśli będziemy kontynuować niesłabnącą emisję gazów cieplarnianych, stracimy dwie trzecie lodu - powiedziała. - 250 milionów ludzi, prawie czterokrotnie więcej niż w Wielkiej Brytanii, jest uzależniona od rzek zasilanych przez roztopione lodowce. W okresie suchym odkręca się ten lodowy kran i dostarcza się wodę. Jeśli zakręcimy kran, będziemy mieli naprawdę trudną sytuację - podkreśliła.
Badanie opublikowane w 2019 roku wykazało, że tempo topienia się lodowców w Himalajach podwoiło się od końca XX wieku.
Prof. Wadham przyznała, że po raz pierwszy zdała sobie sprawę z ogromnego zagrożenia, jakie kryzys klimatyczny stanowi dla lodowców, podczas wycieczki na Grenlandię w 2008 roku. - Praca tam pozwoliła mi docenić rozległość pokrywy lodowej oraz ogrom ilości słodkiej wody, która jest w niej zamknięta - powiedziała. - Widać tę absolutnie fenomenalną ilość wody, która trafia do oceanów. Widząc to na własne oczy, ogrom tego, rozumiałam z czym się mierzymy - dodała.
Badanie opublikowane w 2020 roku wykazało, że największe lodowce Grenlandii topnieją obecnie na poziomie zbliżonym do tego, jakiego naukowcy oczekiwali wcześniej w ramach najgorszego scenariusza z przyszłości.