Decyzję taką podjęło 200 naukowców podczas konferencji klimatycznej w Auckland w Nowej Zelandii, w której uczestniczyło ponad 2 tys. badaczy reprezentujących wiele dyscyplin. Uzgodnili oni, że eksplorowane będą strefy dotychczas niezbadane, między innymi największe głębie oceaniczne oraz podwodne łańcuchy górskie.
Ten międzynarodowy projekt będzie realizowany w dwóch fazach, do końca2010 roku, a potem do 2020 roku.
Liczbę gatunków morskich szacuje się na co najmniej 1,6 mln, ale dotychczas poznanych jest zaledwie 230 tys. Profesor Dennis Gordon z nowozelandzkiego Państwowego Instytutu Badań Wód i Atmosfery stwierdził, że gdyby poznawanie nowych gatunków przebiegało w dotychczasowym tempie, potrzeba by blisko 900 lat na sporządzenie w miarę pełnej inwentaryzacji.
– Nie wolno dopuścić do sytuacji, że większość tych nieznanych gatunków zdąży wygasnąć, zanim je poznamy.A właśnie na to się zanosi, ponieważ takie będą skutki globalnego ocieplenia klimatu – powiedział prof. Michael Stoddart z australijskiego uniwersytetu w Canberze. Tymczasem, jak obliczyła dr Heike Lotze z Uniwersytetu Dalhousie w Kanadzie, w drugiej połowie XX wieku wymarło już 7 proc. gatunków morskich w strefach ujść wielkich rzek, a liczebność populacji niemal wszystkich gatunków w tych samych strefach zmalała o36 proc. Drastycznie spadają zasoby ryb we wszystkich akwenach. Największe zmiany – paradoksalnie – zachodzą w rejonach, w których aktywność człowieka jest najmniejsza, czyli w strefach podbiegunowych.
Główną przyczyną wymierania gatunków i zmniejszania populacji jest działalność przemysłowa, rolnicza i turystyczna. Powoduje ona, że kurczą się ekosystemy, są także coraz bardziej zanieczyszczone. Trzeba je zbadać, podkreślają naukowcy, dopóki jeszcze jest co badać. Niestety, tempo zmian (i zarazem wymierania) jest coraz szybsze, dlatego uczeni znaleźli się w sytuacji przymusowej – rozpoczął się wyścig z czasem. Pytanie brzmi: czy ludzkość potrafi zahamować zmiany, które sama spowodowała?