Odnalezione w Izraelu najstarsze ludzkie szczątki ze śladami gruźlicy zmieniają naszą wiedzę o historii tej choroby. Okazuje się, że atakowała ona człowieka nawet kilka tysięcy lat wcześniej, niż do tej pory sądzono. Znalezisko zaprzecza też dotychczasowej teorii, według której szczepy prątków wywołujących chorobę u ludzi wykształciły się z prątków zakażających bydło. Miało się to stać wraz z udomowieniem zwierząt.
Szczątki należą do matki i niemowlęcia. Kobieta zaraziła gruźlicą dziecko prawdopodobnie niedługo po porodzie. Stało się to 9 tys. lat temu.
[wyimek]2 mln osób umiera co roku na świecie z powodu gruźlicy. W tym samym czasie notuje się 9 mln nowych zachorowań[/wyimek]
Odkrycia dokonała dr Helen Donoghue, mikrobiolog z University College London i dr Mark Spigelman. Sytuacja uczonych była komfortowa o tyle, że znalezisko zostało świetnie zakonserwowane przez przyrodę. Znajdowało się bowiem pod wodami Morza Śródziemnego, kilkaset metrów od lądu, na terenie opuszczonej wioski z okresu neolitu nieopodal Hajfy. Przykryte było warstwą piasku i gliny. Dzięki temu szczątki przebywały w stałej temperaturze, bez dostępu powietrza. – To wyśmienite warunki dla zachowania DNA i innego materiału – tłumaczy dr Donoghue.
Uczeni nie mogli takiej szansy zmarnować. Wyizolowali z kości materiał genetyczny. Po jego przebadaniu okazało się, że szczep Mycobacterium tuberculosis, który zgładził matkę z dzieckiem, w dużym stopniu przypomina ten, który dzisiaj krąży wśród ludzi.