Pochwałę późnego rodzicielstwa zawiera „Millennium Cohort Study”, duży projekt badawczy, którym objęto 15 tys. brytyjskich rodzin. Łączy je czas przyjścia na świat pierwszego dziecka. Raport został sporządzony na podstawie pogłębionych wywiadów z ochotnikami.
Co się okazało? – Zwlekanie z poczęciem potomstwa do trzydziestki wydaje się wiązać z wieloma korzyściami dla rodziny – tłumaczy Heather Joshi z Instytutu Edukacji, kierownik projektu. A to dlatego, że osoby, które później zostają rodzicami, mają z reguły lepsze wykształcenie i ugruntowaną pozycję zawodową. Dzięki temu mogą zagwarantować swoim dzieciom lepszy start.
Nie chodzi jednak wyłącznie o sferę materialną. Chociaż o takich korzyściach również jest w raporcie mowa (to np. mieszkanie o wyższym standardzie, położone w lepszej dzielnicy). „Dzieci, których rodzice są wysoko wykształceni i oboje pracują zawodowo, przejawiają większe zdolności poznawcze i mniejsze problemy wychowawcze” – dowodzi „Millennium Cohort Study”. Dlaczego? Może po trosze dlatego, że rodzice częściej czytają im książki.
Z kolei pociechy osób młodych, źle wykształconych, są w większym stopniu narażone na problemy związane ze zdrowiem i edukacją. Okazuje się, że jeszcze przed rozpoczęciem szkoły pod względem zasobu słownictwa są opóźnione w stosunku do swoich rówieśników o rok. Inny wniosek z badań to ten, że młodsze matki są bardziej skłonne do łajania swoich dzieci. Kobiety poniżej 30. roku życia dwukrotnie częściej codziennie na nie krzyczały niż te powyżej trzydziestki. Ale nieznacznie bardziej skłonne do podobnego zachowania były także matki pracujące zawodowo.
Wyniki raportu wydają się potwierdzać to, z czego Brytyjczycy doskonale zdają sobie sprawę. Na początku tego roku Narodowe Biuro Statystyczne doniosło o wzroście w Anglii i Walii wskaźnika ciąż wśród kobiet po 40. roku życia (o 6 proc. w ciągu roku). Jednocześnie zmniejszyła się liczba ciężarnych nastolatek. Najczęściej matkami zostawały kobiety w wieku 25 – 29 lat.