To największy tego typu projekt badawczy w Europie Środkowo-Wschodniej. Objął 22 tys. Polaków. Zbieranie danych trwało trzy lata. Dzisiaj ogłoszone zostaną jego wyniki. „Rz” pierwsza zdradza zawartość raportu „Epidemiologia chorób alergicznych w Polsce”. Mówi o nim prof. Bolesław Samoliński z Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
[b]Rz: Czego dowiedzieliśmy się dzięki tym badaniom? Czego wcześniej o alergiach nie wiedzieliśmy?[/b]
Bolesław Samoliński: Nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że problem alergii występuje w Polsce aż tak często. W niektórych regionach ponad 40 proc. respondentów zadeklarowało, że cierpi na którąś z jej postaci, np. nieżyt nosa czy zmiany skórne. Ale jeszcze bardziej niepokojące jest to, że u co czwartego była ona na tyle aktywna, że wymagała interwencji lekarza. A już naprawdę zaszokowała mnie informacja dotycząca niedoszacowania rozpoznania astmy. Nawet do 80 proc. osób cierpiących na tę chorobę o tym nie wie! Ustaliliśmy to dzięki temu, że jedna czwarta respondentów przeszła szczegółowe badania lekarskie.
[b]Przebadali państwo mieszkańców dziewięciu regionów Polski. Czy wszędzie skala problemu jest podobna?[/b]
Wzięliśmy pod lupę mieszkańców ośmiu dużych miast i jednego regionu czystego ekologicznie – powiatu zamojskiego i znajdującego się opodal powiatu Krasnystaw. Okazało się, że osoby mieszkające na wsi dwukrotnie rzadziej – średnio rzecz biorąc – cierpią na choroby alergiczne. Skala problemu jest mniejsza na wschodnim obszarze naszego kraju. Tym samym potwierdziliśmy znaną od lat tezę, że alergiom sprzyja wielkomiejski styl życia.