W szponach open space

Otwarta przestrzeń w biurze to gwałt na ludzkiej psychice, co przekłada się na poważne kłopoty ze zdrowiem – twierdzą australijscy naukowcy

Publikacja: 14.01.2009 18:31

W szponach open space

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Miejsca pracy bez ścian i drzwi sprawiają, że ludzie są bardziej zestresowani i mniej produktywni. Do tego cierpią na nadciśnienie i częściej zapadają na choroby wirusowe. Takie wnioski wysnuli australijscy badacze po analizie prac naukowych poświęconych wpływowi środowiska pracy na ludzkie zdrowie. Wyniki badań opublikowało pismo "Asia-Pacific Journal of Health Management".

 

 

Open space to obowiązujący model aranżacji wnętrz w siedzibach wielu firm uważających się za postępowe. Nie jest to jednak styl nowoczesny. Od końca XIX wieku organizowano tak pracę maszynistów polegającą na mechanicznym powtarzaniu czynności. W połowie ubiegłego stulecia open space dorobił się kuriozalnych ścianek działowych dających iluzję prywatności. W filmach z tamtego okresu pojawiają się ogromne sale wypełnione boksami i dymem papierosowym. Mimo że palenie zostało już w biurach zakazane, urządzanie open space wciąż jest legalne. A nie powinno.

Według psychologów otwarte biura naruszają głęboko zakorzenioną w ludziach terytorialność. Sprawiają, że tracimy poczucie bezpieczeństwa, co wpływa na nasze zdrowie.

Co nas w biurze najbardziej denerwuje? To pytanie postawili sobie badacze z Queensland University of Technology w Brisbane w Australii. Z masy przeanalizowanych artykułów na temat środowiska pracy wyłowili najbardziej uciążliwe czynniki. Okazało się, że aż 90 proc. pracowników źle ocenia wpływ otwartych przestrzeni na ludzką kondycję: zarówno psychiczną, jak i fizyczną.

– Pracownicy biur urządzonych w konwencji open space napotykają mnóstwo problemów, takich jak brak prywatności, kłopoty z poczuciem tożsamości, rozmaite komplikacje zdrowotne, presja zbyt wielu bodźców i brak satysfakcji z pracy – mówi dr Vinesh Oommen, autor badań.

Panujący w otwartych biurach nieustanny hałas sprawia, że ludzie nie mogą się skupić na swoich zadaniach, w związku z czym pogarsza się ich wydajność i zwiększa się stres.

Sporym problemem jest też kwestia prywatności. Deprymująco wpływa na nas to, że każdy może zobaczyć, co robimy, jakie strony internetowe przeglądamy, oraz usłyszeć, co mówimy przez telefon. To podkopuje nasze poczucie bezpieczeństwa i wpływa na podwyższenie poziomu ciśnienia krwi. Jedno z badań wykazało, że stres w takim miejscu pracy zwiększa o 16 proc. ryzyko choroby serca i o 38 proc. zagrożenie udarem.

Do tego ogromu strat mentalno-zdrowotnych dokładają się jeszcze konflikty między pracownikami – tym częstsze, im bliżej siebie przesiadują. W efekcie dużym problemem w takich biurach są częste zmiany składu zespołu.

 

 

Australijscy badacze dostrzegli także, że duża liczba ludzi ściśniętych w wielkiej sali z łatwością wymienia się wszelkiego rodzaju zarazkami. Efekt? Częstsze o 20 proc. zachorowania na choroby wirusowe. I więcej zwolnień lekarskich.

Czy cokolwiek przemawia na korzyść otwartych biur? Taka organizacja przestrzeni ma sprzyjać komunikacji między ludźmi i stworzeniu demokratycznych warunków pracy. Idea jest chlubna, ale w większości firm otwarte biuro nie dotyczy kierowników. Dla nich tworzy się sprzyjające twórczej pracy enklawy wyobcowania.

Prawdziwa przyczyna tworzenia open space jest prozaiczna. – Kiedy pracodawcy decydują się na open space, oszczędzają średnio do 20 proc. na kosztach urządzania biur – mówi dr Oommen.

Naukowiec uważa, że projektowanie przestrzeni służącej do pracy powinno wznieść się ponad pozorne oszczędności i skupić na potrzebach pracowników. Płynące z tego korzyści będą obustronne.

 

 

Rz: Dlaczego otwarta przestrzeń biurowa źle wpływa na nasze samopoczucie?

Anna Wieczorek, psycholog:

Przyczyną może być nadmiar bodźców związany z obecnością wielu innych ludzi, co przeszkadza w wykonywaniu trudnych zadań. Ponadto w otwartej przestrzeni jesteśmy poddawani ciągłej kontroli społecznej i niejako pozbawiani swojej prywatności, a więc np. możliwości odbywania prywatnych rozmów. W open space stale jesteśmy na scenie, ciągle musimy odgrywać swoją oficjalną rolę związaną z zajmowanym stanowiskiem. Jest to bardzo męczące.

Czy ma znaczenie to, czy siedzimy przodem, czy tyłem do sali?

Przychodzi mi do głowy teoria widoku schronienia, która mówi o tym, że lubimy sytuacje i miejsca, z jakich możemy obserwować innych, podczas gdy sami pozostajemy mniej widoczni. Dlatego nie lubimy siedzieć tyłem do wyjścia, kiedy np. ktoś może nam zaglądać w monitor komputera. Brak kontroli nad najbliższym otoczeniem wpływa na nas deprymująco.

Czy są jakieś zalety open space?

Można sądzić, że otwarta przestrzeń biurowa poprawia efektywność komunikacji między ludźmi. Możemy na bieżąco reagować na to, co robią i mówią inni. Ponadto w ten sposób budowana jest tożsamość w firmie i tworzą się silniejsze więzi międzyludzkie. Można też liczyć na tzw. efekt czystej ekspozycji, który polega na tym, że im częściej kogoś widzimy, tym bardziej go lubimy. Z drugiej jednak strony w sytuacji, kiedy nie można się wycofać z kontaktu, stres związany z przebywaniem w open space prowokuje konfrontacje między pracownikami. Firmy postrzegają zalety open space ze strony ekonomicznej. Taniej jest stworzyć otwarte pomieszczenie, niż zainwestować w przyjazne wnętrze podzielone na mniejsze pokoje.

Jak powinno wyglądać to przyjazne wnętrze?

Chodzi o takie zaplanowanie biura, aby uwzględniało podstawowe potrzeby fizyczne i psychologiczne pracowników. Ważny np. jest dostęp do światła słonecznego, odpowiednia wentylacja i zapewnienie ludziom przestrzeni osobistej, w której można zostawić osobiste „ślady", np. zdjęcie czy kwiatek. Istotna jest też możliwość wizualnego oddzielenia się od współpracowników – usytuowanie, które nie zmusza do ciągłego kontaktu wzrokowego z sąsiadami. Człowiek jest zwierzęciem terytorialnym i musi mieć kawałek przestrzeni własnej, którą mógłby w jakimś stopniu kontrolować. Wyobrażam sobie, że można tak zaprojektować open space, aby spełnić te warunki.

Miejsca pracy bez ścian i drzwi sprawiają, że ludzie są bardziej zestresowani i mniej produktywni. Do tego cierpią na nadciśnienie i częściej zapadają na choroby wirusowe. Takie wnioski wysnuli australijscy badacze po analizie prac naukowych poświęconych wpływowi środowiska pracy na ludzkie zdrowie. Wyniki badań opublikowało pismo "Asia-Pacific Journal of Health Management".

Open space to obowiązujący model aranżacji wnętrz w siedzibach wielu firm uważających się za postępowe. Nie jest to jednak styl nowoczesny. Od końca XIX wieku organizowano tak pracę maszynistów polegającą na mechanicznym powtarzaniu czynności. W połowie ubiegłego stulecia open space dorobił się kuriozalnych ścianek działowych dających iluzję prywatności. W filmach z tamtego okresu pojawiają się ogromne sale wypełnione boksami i dymem papierosowym. Mimo że palenie zostało już w biurach zakazane, urządzanie open space wciąż jest legalne. A nie powinno.

Pozostało 84% artykułu
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi