Żeby nakręcić film o dzieciach cierpiących na autyzm, Jonathan Smith autor brytyjskiego dokumentu odwiedzili największą szkołę w Londynie, która zajmuje się pracą z takimi właśnie uczniami. Autyzm jest zaburzeniem umysłu, pozbawia wyobraźni koniecznej do rozumienia innych. W Wielkiej Brytanii jest nim dotkniętych ponad pół miliona osób.
Chorzy zmagają się z wieloma problemami. Lubią rytuały, wszelkie zmiany wyzwalają w nich stany lękowe albo agresję, nieraz nawet autoagresję. Cierpią z powodu braku przyjaciół i swą chorobę odczuwają jako niesprawiedliwość losu. Do tego dochodzą trudności ze znalezieniem obiektu miłości, który akceptowałby ich niełatwą naturę. Nie potrafią się godzić z tym, że bywają odrzucani.
Swe uczucia relacjonują jak dzieci – bez zahamowań. Spokój przynosi im rutynowe, nieraz obsesyjne powtarzanie czynności. W szkole uczą się, jak radzić sobie ze stresem i złością. To żmudna droga wymagająca cierpliwości od nich i ich opiekunów. Reżyser dokumentu Jonathan Smith pokazuje odmienność świata cierpiących na autyzm, obserwując z uwagą kilkoro uczniów.
Na pytanie, czy rozumie różnicę między dobrem a złem, 18-letnia Esther odpowiada: – Nie, ale chciałabym się więcej dowiedzieć w przyszłości. Rozumiem dobro, ale nie rozumiem zła. Mam nadzieję, że z czasem zrozumiem innych ludzi.
Wielu autystyków nie akceptuje swojej odmienności i próbuje ją ukrywać. 12-letni Moneer cierpi na nieco lżejszą odmianę, tzw. syndrom Aspergera polegający na upośledzeniu umiejętności społecznych i trudnościach w akceptowaniu zmian. Zachowuje się destrukcyjnie, bywa agresywny, niszczy przedmioty. Zapytany o plany na przyszłość, mówi: – Chcę wstąpić na Oxford, a potem być astronautą, pierwszym człowiekiem na Marsie. A jeszcze później – egiptologiem.