Ponieważ był dla nich nie do zniesienia, doszło do tego wydarzenia, przełomowego w ewolucji naszego gatunku. Z taką tezą wystąpili naukowcy z kenijskiego Uniwersytetu Strathmore w Nairobi.
W opinii większości antropologów i archeologów badających najdawniejsze dzieje ludzkości, kolebką człowieka są tereny w pobliżu jeziora Turkana w dzisiejszej Kenii. Jest to region bardzo gorący. Badacze z Nairobi podejrzewali, że w przeszłości temperatury były tam jeszcze wyższe. Żeby sprawdzić to przypuszczenie, zbadali izotopy różnych pierwiastków jakie powstały w ziemi (glebie) przed 4 milionami lat. Przekonali się, że węglany formowały się wówczas w temperaturze od 35 do 40 st. C.
W takich warunkach postawa dwunożna (wyprostowana) sprawiała, że tułów był bardziej oddalony od rozgrzanej gleby. Funkcjonowanie w temperaturze przewyższającej naturalną ciepłotą ciała (36, 6 st. C.) jest już bardzo uciążliwe. Tym bardziej, że w godzinach południowych temperatura nagrzanej gleby była zapewne wyższa jeszcze o kilkanaście stopni.
Poza tym, pozycja wyprostowana sprawiała, że ciało, głównie tułów, absorbowało mniej promieni słonecznych, a tym samym mniej się nagrzewało. Właśnie dlatego — aby zmniejszyć temperaturę ciała — doszło do utraty sierści u praludzi.
Świat naukowy jeszcze nie wypowiedział się w sprawie tej teorii. Dotychczas większość badaczy skłaniała się do poglądu, że tym co skłoniło naszych przodków do przyjęcia wyprostowanej postawy były względy bezpieczeństwa: stojąc na dwóch nogach mieli oni widok ponad trawami sawanny, mogli szybciej dostrzec drapieżniki i zwierzęta roślinożerne, na które być może sami polowali.