W erze rządów koalicyjnych problem ten wydaje się być istotny jak nigdy wcześniej – uważają autorzy badań. Prowadzili je, jakże by inaczej, w kolektywie. W skład zespołu weszli neurobiolodzy z University College London oraz duńskiego Uniwersytetu Aarhus. Razem doszli do wniosku, że przysłowie to rzeczywiście jest prawdziwe. Aczkolwiek pod jednym warunkiem – kiedy właściciele obu głów są równie kompetentni i mogą bez ograniczeń dyskutować na temat różnicy zdań między sobą.
Człowiek w pojedynkę dobrze sobie radzi z łączeniem informacji pochodzących z różnych źródeł-zmysłów. W ten sposób jest w stanie podjąć lepszą decyzję, niż gdyby miał ją sformułować tylko na podstawie jednego z nich. Przykładowo, bardziej precyzyjnie uda mu się oszacować szybkość nadjeżdżającego samochodu, jeśli widzi go i zarazem słyszy. A co będzie, kiedy dwie osoby muszą połączyć zdobyte przez swoje zmysły informacje i podjąć na ich podstawie wspólną decyzję?
– W takiej sytuacji ludzie robią zazwyczaj burzę mózgów i wymieniają się opiniami – mówi dr Bahador Bahrami, główny autor badań. – Przyjrzeliśmy się przebiegowi tego procesu podczas przeprowadzonego przez nas eksperymentu.
Zadaniem ochotników, którzy wzięli w nim udział, było wykrycie bardzo słabego sygnału pojawiającego się na ekranie monitora. Przyglądali mu się parami. Kiedy nie zgadzali się między sobą co do momentu pojawienia się sygnału, mieli czas, by we dwójkę tę kwestię przedyskutować. Okazało się, że wspólnie podjęte decyzje poprawnie określały moment emisji sygnału. Trafniej, niż gdy zadanie to było wykonywane w pojedynkę. Dwa kolejne eksperymenty z kolei udowodniły, że najbardziej istotną rolę odegrał w tym procesie fakt, iż ochotnicy mogli rzeczywiście ze sobą rozmawiać. Samo wypowiedzenie swojego zdania było niewystarczające. Ale też okazało się, że w pewnych sytuacjach dwie głowy mogą podejmować mniej trafne decyzje niż jedna. Eksperyment, który tego dowiódł, polegał na tym, że naukowcy celowo przeszkadzali jednej z osób w parze. W momencie, kiedy próbowała ona śledzić ekran monitora, pojawiały się na nim hałaśliwe wizerunki, które uniemożliwiały określenie momentu pojawienia się sygnału. W rezultacie decyzje podjęte przez taką dwójkę były mniej trafne. Naukowcy wyliczyli, że byłoby lepiej, gdyby odpowiedzi udzieliła tylko jedna osoba z pary. Ta, której percepcji nic nie zakłócało. Inaczej mówiąc, bardziej kompetentna. O wynikach badań informuje "Science".