Odkrywca - Jean Charles Tixidre - natychmiast zawiadomił służby konserwatorskie.

Szkielet znajdował się na głębokości dwóch metrów. Spoczywał na twardej, skamieniałej warstwie osadów aluwialnych tj. naniesionych przez rzekę około trzy miliony lat temu. Zwierzę prawdopodobnie wpadło do wąwozu, a jego ciało zostało w bardzo krótkim czasie przykryte błotem płynącym w wąwozie, lub ziemią jaka osunęła się z jego ścian. To tłumaczy, dlaczego szkielet przetrwał w całości.

- Na razie określenie wieku jest hipotetyczne, bardzo, a nawet za bardzo ostrożne. Prawdopodobnie, po przeprowadzeniu analiz laboratoryjnych, okaże się, że jest on dużo starszy. Znalezisko jest wyjątkowe, ze względu na idealny stan zachowania. Szkielet jest kompletny. Nie brakuje nawet małych kręgów z ogonowej części kręgosłupa - powiedział dr Frederic Surmely, departamentalny konserwator zabytków.

Zwierzę, praprzodek współczesnych koni, było od nich mniejsze, miało 135 cm długości i rozmiarami przypominało kucyka.

Na miejscu znaleziska, oprócz archeologów, pracują specjaliści innych dyscyplin, między innymi archeozoolodzy i palinolodzy badający pyłki roślin. Badacze spodziewają się dowiedzieć więcej o ewolucji koniowatych (equidae), klimacie, roślinności i warunkach jakie panowały w czasie, gdy żyło to zwierzę.