Każdy pacjent, którego życie jest zagrożone, może skorzystać z jednej spośród trzech metod terapii. Optymalną metodą jest przeszczepienie nerki.
– Pewną nowością, którą staramy się propagować, jest przeszczepienie nerki w okresie, kiedy jeszcze nie zastosowano metod dializoterapii – mówi prof. Stanisław Czekalski, wieloletni kierownik Kliniki Nefrologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. – Zachęcamy chorych, żeby to były przeszczepy rodzinne, aby organ pochodził od żywego, spokrewnionego dawcy. Taki przeszczep jest najlepiej tolerowany. Działanie jest zatem najkorzystniejsze z punktu widzenia chorego i finansowo uzasadnione. Leki immunosupresyjne, które pacjent po przeszczepie musi brać cały czas, są tańsze niż inne metody leczenia nerkozastępczego. Staramy się propagować przeszczepy rodzinne, to piękny dar. Jeżeli krewny ma dwie zdrowe nerki, może jedną z nich ofiarować.
W tej dziedzinie twa pościg za krajami zachodnimi. Od lat przeszczepy rodzinne propagują w ramach wspólnej akcji Towarzystwo Nefrologiczne, Towarzystwo Transplantacyjne oraz stowarzyszenia chorych. Alternatywą jest oczyszczanie pozaustrojowe, tzw. sztuczna nerka. Taka terapia wymaga średnio trzech zabiegów tygodniowo w specjalistycznym ośrodku.
– Tu mamy spore sukcesy. Żaden pacjent nie jest pozbawiony dostępu do leczenia. Wskaźniki wykorzystania tej metody w Polsce mniej więcej odpowiadają wskaźnikom w krajach rozwiniętych, takich jak np. Wielka Brytania – mówi prof. Czekalski.
Trzecia metoda to dializoterapia otrzewnowa. Jest bardzo korzystna jako pierwsza metoda leczenia nerkozastępczego, przynajmniej przez pierwsze dwa – trzy lata terapii, jeśli pacjent nie może mieć przeszczepionej nerki od razu. Chory jest w domu i sam sobie wymienia płyny, które wpuszcza do jamy otrzewnowej, a następnie po pewnym czasie wypuszcza. W użyciu są również metody automatycznej metody otrzewnowej.