Drażnienie w ten sposób określonych rejonów mózgu przyspiesza proces uczenia się — odkryli badacze z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Zespół prof. Heidi Johansen-Berg badał pacjentów po udarze i zdrową grupę ludzi. Do analizowania pracy mózgu wykorzystano funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI) umożliwiający podglądanie na bieżąco, które rejony są w danej chwili najbardziej aktywne. Celem badaczy było sprawdzenie, czy delikatna stymulacja elektryczna mózgu pacjentów po wylewie przyspieszy ich powrót do zdrowia.

I rzeczywiście — chorzy z upośledzeniem niektórych funkcji ruchowych przechodzili rehabilitację szybciej i łatwiej. Naukowcy zauważyli też coś jeszcze: poddani tej samej metodzie zdrowi także uczyli się szybciej. - Wzmocnienie aktywności komórek mózgu sprawia, że łatwiej poddają się zmianom wymaganym w procesie zapamiętywania — mówiła prof. Johansen-Berg sieci BBC. Eksperymenty pokazały, że wystarczyła dziesięciominutowa stymulacja prądem, aby wydatnie przyspieszyć proces uczenia się. Teraz badacze chcą sprawdzić, czy lepszych efektów nie da umiejscowienie elektrod w innych miejscach na głowie. Chcą też wydłużyć sesje stymulacji — raz dziennie przez okres kilku tygodni. Badacze są pełni optymizmu — ich zdaniem jest to doskonałe i tanie narzędzie do poprawienia efektów nauki.