Tego odkrycia dokonała Amerykanka Janet Stephens, 54-letnia fryzjerka z Baltimore. Jej hobby to antyczne uczesania. Od 20 lat odwiedza muzea, wystawy, czyta fachowe opracowania na ten temat. Na tej podstawie doszła do wniosku, że historycy i archeolodzy wypowiadający się o antycznych uczesaniach, nigdy własnymi rękami nie zrobili żadnej skomplikowanej fryzury, bo gdyby zrobili, wiedzieliby, że arcydzieła fryzjerstwa, na przykład takie jakie nosiła na głowie Plotyna, żona cesarza Trajana, za żadne skarby nie utrzymałyby się na szpilkach.
Janet Stephens dokonała lingwistyczno-archeologicznego odkrycia, stwierdziła mianowicie, że łacińskie słowo "acus", tłumaczone w kontekście fryzur jako szpilka, w rzeczywistości oznaczało igłę. Dowodząc tego powołała się na gramatyka Sextusa Pompeiusa Festusa żyjącego w II wieku naszej ery. Igła z nitką dawała bez porównania większe możliwości niż szpilki.
Zdaniem Janet Stephens, między bajki należy włożyć przekonanie o tym, że rzymskie cesarzowe, a ich wzorem kobiety rzymskiej arystokracji, ozdabiały się fantastycznymi perukami. Podstawą ich fryzur były ich własne, bardzo długie włosy, do których oczywiście przyszywano, w zależności od inwencji niewolnicy-fryzjerki, rozmaite tresy, sploty, warkocze, koki, pukle, węzły z naturalnych włosów, oraz opaski, wstążki, kokardy.
Janet Stephens tworzy takie fryzury i umieszcza je na manekinach. Można je oglądać w jej domu w Baltimor.